Polska reprezentacja wciąż znajduje się w świetnej dyspozycji. Jednym z jej filarów jest Andrzej Stękała, który po szóstym miejscu w Turnieju Czterech Skoczni dołożył w Titisee-Neustadt najlepsze miejsce w karierze.
Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. W austriackiej części zmagań TCS'u zawodnik miał realne szanse na zajęcie wysokich lokat, lecz podczas drugiej serii dwukrotnie spadł on o kilka pozycji. Szczególnie bolesne było to w Bischofshofen, gdyż 25-latek mógł myśleć o podium. Sobotni konkurs w Titisee-Neustadt znów potwierdził aspiracje Polaka, lecz i tym razem zakopiańczyk musiał obejść się smakiem w kontekście czołowej trójki.
Nie dziwi zatem fakt, że w ostatnim czasie na twarzy Stękały coraz częściej oprócz uśmiechu ukazuje się grymas niezadowolenia, który dowodzi rosnącym ambicjom skoczka. Stękała regularnie utrzymuje się w pierwszej dziesiątce, więc być może liczy on na jeszcze więcej.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Kto po Stochu, Kubackim i Żyle? "Potrzebujemy skoczków, których nazwisk jeszcze nie znamy"
Czy skoczek jest zatem mentalnie gotowy na podium? - Andrzej nadal cieszy się ze swoich prób, ale widać u niego niedosyt. Zawodnik zdaje sobie sprawę, na co go stać i widzi u siebie rezerwy. Stękała ma świadomość swojej mocy, która daje mu lokaty w czołówce. By jednak zająć miejsce na podium, musi wystąpić kilka czynników, czasami niezależnych od niego - stwierdził w rozmowie z nami Jakub Kot.
Rewelacji sezonu pozostaje zatem cierpliwie pracować i czekać na swoją kolej w drodze do najlepszej trójki. - Andrzej cały czas musi robić swoje, o czym zresztą wie. Wielu już chciałoby widzieć go na podium, ale potrzeba do tego cierpliwości, konsekwencji i wytrwałości. Wtedy jest szansa na dzień, który przyniesie mu sukces - stwierdził Kot.
Aktualnie sytuacja wydaje się spokojna, lecz kolejne konkursy z dobrymi wynikami, ale bez najlepszej "trójki" mogą zacząć negatywnie wpływać na zawodnika. - Każdy sportowiec walczy o miano najlepszego. Kolejne okolice podium są w stanie doprowadzić do irytacji spowodowanej brakiem tak niewielu rzeczy, by osiągnąć sukces. Zdobycie podium może zatem spuścić powietrze w pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu, gdyż uda się osiągnąć postawiony przed sobą cel - ocenił trener.
Czy taki problem faktycznie dotyczy Stękały? Jeszcze niedawno skoczek nie mógł nawet marzyć o udziale w Pucharze Świata, poważnie zastanawiając się nad sensem kariery. - Skoczek już swoje przeszedł, więc w teorii długie oczekiwanie na podium nie powinno go złamać, gdyż w listopadzie pewnie nie dowierzałby w zapewnienia, że będzie miał on tak dobry sezon. Wierzę, iż Andrzejowi bliżej do tej właśnie opcji - stwierdził ekspert.
Czytaj także:
Skoki narciarskie. Wielkie emocje dopiero przed nami. Co jeszcze czeka nas w sezonie 2020/21?
Puchar Świata. Kulisy wyboru Michala Doleżala na trenera polskiej kadry. Mówi o nich Apoloniusz Tajner