69. Turniej Czterech Skoczni jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a już pojawiły się kontrowersyjne sytuacje. Najpierw z rywalizacji w Oberstdorfie wykluczono reprezentację Polski, po tym jak "częściowo pozytywny" wynik testu na koronawirusa otrzymał Klemens Murańka.
Kolejne testy wykazały jednak, że Biało-Czerwoni są zdrowi, podobnie jak fizjoterapeuta niemieckiej kadry. To sprawiło, że zespół Michala Doleżala przywrócono do rywalizacji.
Wobec tego wyniki kwalifikacji zostały anulowane, a do konkursu przystąpią wszyscy zawodnicy z listy startowej. To zrodziło problem dla Philippa Aschenwalda, który był najlepszy w kwalifikacjach, za co miał otrzymać 5 tys. euro.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej zapytał o to jeden z dziennikarzy. Do tej kwestii organizatorzy nie potrafili się odnieść.
- To pytanie do Floriana Sterna [szefa komitetu organizacyjnego] - mówił dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile, cytowany przez TVP Sport.
- Sandro, musimy to przemyśleć - odpowiedział Stern. - Tak, przedyskutujemy to - zakończył Pertile.
Na tę chwilę nie wiadomo, czy Philipp Aschenwald otrzyma 5 tys. euro, choć po kwalifikacjach otrzymał czek na taką kwotę. Austriak musi uzbroić się w cierpliwość. Tymczasem konkurs w Oberstdorfie odbędzie się we wtorek o godz. 16:30.
Czytaj także:
- Adam Małysz o kulisach sprawy Murańki. Lekarze nie potrafili tego wyjaśnić
- Polacy faworytami? Wojciech Fortuna o szansach Biało-Czerwonych