20 lat temu. Plotki stają się prawdą. Eksperci przestrzegali przed Adamem Małyszem. Jego forma eksplodowała i Polak w wielkim stylu wygrał 49. Turniej Czterech Skoczni. Zaczął od 4. miejsca w Oberstdorfie i 3. w Garmisch-Partenkirchen. W Innsbrucku i Bischofshofen nie dał już rywalom szans. Wygrał turniej z miażdżącą przewagą.
Od TCS wybuchła małyszomania. Polacy zakochali się w "Orle z Wisły". Na zawody zaczęły za nim jeździć tłumy. Zimą sobota i niedziela bez Małysza przy obiedzie były dniami straconymi. - Siadaliśmy jak do telenoweli i żyliśmy życiem zastępczym - wspominał na antenie TVP komentator Włodzimierz Szaranowicz.
Małysz cztery razy został mistrzem świata, zdobył cztery medale olimpijskie, czterokrotnie wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata, ale TCS wygrał "tylko" raz. W kolejnych sezonach, na przełomie roku, nie zbliżył się do formy, jaką zaprezentował na początku małyszomanii.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
Wiele razy był na podium w Engelbergu tuż przed turniejem. Wydawało się, że do Niemiec i Austrii jedzie jako faworyt. To inni odgrywali jednak czołowe role. W 2002 roku Sven Hannawald, a w kolejnych latach Janne Ahonen, Thomas Morgenstern, Anders Jacobsen czy Andreas Kofler.
Z czego to wynikało? W późniejszych latach kariery Adam Małysz rozkręcał się wolniej. Wysoką formę łapał w styczniu, w okolicach PŚ w Zakopanem, i później utrzymywał ją do końca sezonu. Na przełomie roku skakał dobrze, ale nie na tyle, by walczyć o kolejne triumfy w Turnieju Czterech Skoczni.
Stoch jak Małysz, do czasu
Tak samo przez lata było z Kamilem Stochem. W 2013 roku, tuż przed turniejem, w Polsce panowała euforia. Stoch skakał w Engelbergu jak nakręcony. Był liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wydawało się, że w Niemczech i Austrii nikt go nie zatrzyma. W Oberstdorfie marzenie prysły niczym bańka mydlana. Zajął 13. miejsce i stracił szanse na triumf w całych zawodach.
Za czasów Łukasza Kruczka Stoch rozkręcał się bardzo powoli, niemal tak samo jak Małysz. Dopiero w styczniu wskakiwał na wysokie obroty. Wszystko zmienił jednak Stefan Horngacher. Nagle przeklęty dla Polaków Turniej Czterech Skoczni (poza "wybrykiem" Małysza) stał się zawodami, w którym to Biało-Czerwoni rozdają karty.
Do teraz mamy w pamięci przełom 2016 i 2017 roku. Po Złotego Orła sięgnął Kamil Stoch, drugi turniej zakończył Piotr Żyła, a czwarty Maciej Kot. W następnym sezonie Stoch powtórzył wyczyn Hannawalda i wygrał wszystkie cztery konkursy turnieju.
Później Polacy pozwolili wyszaleć się Ryoyu Kobayashiemu, ale po roku Złoty Orzeł (nagroda za wygranie turnieju) znów powędrowała nad Wisłę. Niemcy zrobili wszystko, żeby w końcu to ich rodak wygrał zawody. Ściągnęli do siebie Stefana Horngachera. Nic to jednak nie dało. W turnieju fantastycznie zaczął skakać Dawid Kubacki.
Podopieczny Michala Doleżala rozkręcał się z konkursu na konkurs. Zaczął od 3. miejsca w Oberstdorfie. Powtórzył ten wynik w Garmisch-Partenkirchen. Po 2. pozycji w Innsbrucku objął prowadzenie w turnieju i nie oddał go już do końca. W Bischofshofen nie zostawił rywalom złudzeń, wygrał i został trzecim polskim zwycięzcą turnieju.
Doleżal kontynuuje passę Horngachera
W czterech ostatnich latach Biało-Czerwoni trzykrotnie wygrali TCS. Horngacher sprawił, że wysoką formą imponowali nie od stycznia, ale już od początku sezonu. Passę Austriaka kontynuuje jego asystent, a teraz pierwszy trener, Michal Doleżal.
W poniedziałek 28 grudnia w Oberstdorfie rozpocznie się 69. Turniej Czterech Skoczni. I znów, podobnie jak w ostatnich czterech sezonach, są realne szanse, że będą to polskie zawody. W gronie ścisłych faworytów wymieniani są Piotr Żyła i Kamil Stoch, a eksperci nie skreślają też obrońcy tytułu Dawida Kubackiego.
Wszystkie konkursy 69. Turnieju Czterech Skoczni będą transmitowane w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Kwalifikacje będzie można obejrzeć w Eurosporcie 1. Wynikowe relacje z wszystkich serii na WP SportoweFakty.
Program 69. Turnieju Czterech Skoczni
Oberstdorf
28 grudnia (poniedziałek)
16:30 - kwalifikacje
29 grudnia (wtorek)
17.30 - konkurs
Garmisch-Partenkirchen
31 grudnia (czwartek)
14.00 - kwalifikacje
1 stycznia (piątek)
14.00 - konkurs
Innsbruck
2 stycznia (sobota)
13:30 - kwalifikacje
3 stycznia (niedziela)
13:30- konkurs
Bischofshofen
5 stycznia (wtorek)
16.30 - kwalifikacje
6 stycznia (środa)
16:45 - konkurs
Czytaj także:
Stefan Horngacher obawia się kilku zawodników. Wśród nich jest jeden Polak
Co z formą Kamila Stocha? Apoloniusz Tajner. "Reaguję na to alergicznie"