Puchar Świata w Engelbergu. Czterech Polaków w czołowej dziesiątce. Stoch wiceliderem po pierwszej serii

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Engelberg ponownie może być bardzo szczęśliwy dla Polaków. Aż czterech Biało-Czerwonych znalazło się w czołowej dziesiątce po pierwszej serii sobotniego konkursu. Stawce przewodzi Halvor Egner Granerud.

Podobnie jak podczas serii próbnej, w której najlepszy był Halvor Egner Granerud, zawodnicy musieli radzić sobie z trudnymi warunkami. W dalszym ciągu mocno wiało z tyłu skoczni, ponadto zmagania rozpoczęły się z dość krótkiego najazdu.

To sprawiło, że przez pierwszą połowę serii żaden ze skoczków nie osiągnął punktu konstrukcyjnego. Tej sztuki dokonał dopiero Andrzej Stękała, skaczący z 26. numerem startowym. Polak osiągnął dokładnie 125 metrów i znalazł się na prowadzeniu.

Po chwili jego wyczyn przebił Junshiro Kobayashi, skacząc 128 metrów, ale Japończyk miał korzystniejsze warunki. Wiatr w plecy przeszkodził Klemensowi Murańce. 26-latek skoczył 115,5 m, wskutek czego był dopiero piątym oczekującym w kolejce do awansu do drugiej serii.

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"

Z warunkami świetnie poradził sobie Kamil Stoch. Skoczek z Zębu osiągnął 134 metry i objął zdecydowane prowadzenie w konkursie z niebotyczną notą 150 pkt. Wcześniej pewny awans do "30" uzyskał Aleksander Zniszczoł.

W końcówce pierwszej serii, przez krótką chwilę wiatr osłabł i jego siła nie przekraczała 1 m/s. Od razu przełożyło się to na odległości. Najbardziej skorzystał na tym Anze Lanisek, który po skoku na 137,5 m znalazł się tuż za Kamilem Stochem w klasyfikacji. Po jego próbie sytuacja wróciła do normy i podmuchy znów się wzmogły.

Z warunkami przegrali za to Yukiya Sato i Robert Johansson. Obaj nie zdołali wskoczyć do "30", a szczególnie rozczarowująca była próba Norwega. Johansson osiągnął 104 metry i niewiele pomogła mu nawet 30-punktowa rekompensata z tytułu wiatru.

Długo na możliwość oddania skoku czekali Markus Eisenbichler i Halvor Egner Granerud. Kiedy na górze pozostała już tylko dwójka najwyżej sklasyfikowanych w Pucharze Świata zawodników, wiatr zaczął przekraczać dopuszczalne normy. Przymusowa przerwa nie przeszkodziła Norwegowi. Skoczył 133,5 metra, a więc o 0,5 mniej niż Stoch, w dodatku z dłuższego rozbiegu, ale przy gorszych warunkach. Mimo słabszych not za styl, zdołał wyprzedzić Polaka o 0,5 pkt.

Oprócz Stocha w TOP10 zameldowali się jeszcze Piotr Żyła (6.), Andrzej Stękała (7.) oraz Dawid Kubacki (10.). Ponadto Aleksander Zniszczoł był 16., a Klemens Murańka 34. i pożegnał się z dalszą rywalizacją.

Wyniki pierwszej serii w Engelbergu:

Lp.ZawodnikKrajOdległośćNota
1.Halvor Egner GranerudNorwegia133,5150,5
2.Kamil StochPolska134150
3.Anze LanisekSłowenia137,5148,5
4.Markus EisenbichlerNiemcy133141,3
5.Pius PaschkeNiemcy129139,2
6.Piotr ŻyłaPolska128,5138,5
7.Bor PavlovcicSłowenia134135,8
7.Andrzej StękałaPolska125135,8
9.Junshiro KobayashiJaponia128135,3
10.Dawid KubackiPolska126133,1
16.Aleksander ZniszczołPolska127,5129,6
34.Klemens MurańkaPolska115,5111,3

Czytaj także:Trener Norwegów zaskoczył. Chodzi o Andrzeja StękałęMarzymy o powtórce sprzed roku. Kamil Stoch dał nadzieję

Źródło artykułu: