Już po wyjściu z progu widać było, że Robert Johansson poleci bardzo daleko. Norweg spokojnie dał się nieść mocnemu wiatrowi. Nie robił nerwowych ruchów. Bezpiecznie podszedł do lądowania. A wylądował naprawdę daleko! Zmierzono mu aż 142,5 metra.
Johansson o metr poprawił rekord skoczni Aist w Niżnym Tagile. Co ciekawe zabrał rekord swojemu koledze z kadry. Do sobotniego konkursu rekordzistą obiektu był Johann Andre Forfang z próbą na 141,5 metra.
Fantastyczny lot pozwolił Johanssonowi bardzo awansować. Na półmetku zajmował 25. miejsce. Po rekordowym skoku Norwega warunki się jednak pogorszyły i kolejni zawodnicy nie byli w stanie nawet zbliżyć się do odległości popularnego "wąsacza".
Ostatecznie Johansson zajął 3. miejsce, a wyprzedzili go tylko drugi Austriak Daniel Huber oraz triumfator Halvor Egner Granerud. Dramat w konkursie przeżył Markus Eisenbichler. Niemiec zdecydowanie prowadził po pierwszej serii. W finale dostał jednak podmuch wiatru, spadł na bulę i skończył dopiero 28.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"