Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Daniel Andre Tande szczerze o swojej chorobie. "Myślałem, że umrę"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande

Daniel Andre Tande w 2018 roku zachorował na zespół Stevensa-Johnsona. To groźna choroba immunologiczno-dermatologiczna. Norweski skoczek bał się o swoje życie. - Myślałem, że umrę - powiedział.

Norweg był rewelacją początku tego sezonu. Wygrał konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle i Kuusamo oraz był liderem klasyfikacji generalnej. Ostatnie zawody nie są już tak udane dla Daniela Andre Tande. 26-latek ma problemy z tym, by zakwalifikować się do drugiej serii. Dla skoczka najważniejsze jest jednak to, że wrócił do sportu po groźnej chorobie.

W 2018 roku zachorował zachorował na zespół Stevensa-Johnsona, który jest chorobą immunologiczno-dermatologiczną pojawiającą się w wyniku zażycia leków. Prowadzi ona do zmian w błonach śluzowych i skórze. Może spowodować nawet śmierć. Jego życie było zagrożone. - Bałem się, że umrę - powiedział cytowany przez portal sport1.de.

Od wiosny 2018 roku do jesieni kolejnego roku Tande zmagał się z chorobą. To uniemożliwiło mu odpowiednie przygotowanie do sezonu. Jednak na jego początku pokazał, że wciąż stać go na wiele. Jego choroba zaczęła się od zwykłego przeziębienia. Zaledwie dzień później okazało się, że cierpi na potencjalnie śmiertelną chorobę skóry.

ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Co największym problemem Kamila Stocha? "To naprawia od początku kariery"

Niektóre leki niezbędne do wyleczenia choroby znajdowały się na liście środków dopingujących. Lekarze początkowo nie wiedzieli, jak leczyć sportowca. - Nie było innego sposobu leczenia tej choroby. Moje usta były obolałe, musiałem być karmiony przez rurkę - dodał.

Tande to mistrz olimpijski z 2018 roku w drużynie. Trzykrotnie sięgał po złote medale w MŚ w lotach narciarskich. Ma na swoim koncie także srebrny medal mistrzostw świata. Gdy zachorował, myślał o zakończeniu kariery. Stracił na wadze. Udało mu się jednak wrócić do skakania.

Mimo kryzysu formy Tande jest pełen optymizmu. - Słabe występy nie są dla mnie końcem świata. Przegrywanie nie jest takie złe - powiedział mając w pamięci trudne wydarzenia z ostatnich miesięcy. To nie tylko choroba, ale także samobójcza śmierć brata, z którym trenował wspólnie przez wiele lat.

Szans na triumf w obecnej edycji Turnieju Czterech Skoczni już nie ma, ale to wciąż jest jego marzenie. - Nadal mam wystarczająco dużo szans, aby wygrać Turniej Czterech Skoczni. Teraz nie jestem na siebie zły, ale jeśli w pewnym momencie zakończę swoją karierę i nie odniosę zwycięstwa w tych zawodach, to pozostanie gorzki posmak - dodał.

Zobacz także:
Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Duży kryzys formy Kamila Stocha? Eksperci uspokajają
Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Spory zastrzyk gotówki dla Dawida Kubackiego. Goni Kamila Stocha

Komentarze (0)