Gdy Ryoyu Kobayashi, Kamil Stoch i Piotr Żyła byli już przygotowani na odegranie hymnu Japonii, z głośników w Kuusamo nie było słychać żadnej melodii. Po prostu organizatorzy nie odegrali, z niewiadomych powodów, hymnu narodowego dla triumfatora.
Dodajmy, że zwykle takowy jest zawsze grany dla zwycięzcy indywidualnego konkursu Pucharu Świata. Dla przykładu na inauguracje cyklu w Wiśle organizatorzy zawodów nie zanotowali takiej wpadki i bez problemu odegrali hymn dla triumfatora konkursu, Rosjanina Jewgienija Klimowa.
Konsternacji z powodu braku hymnu narodowego nie ukrywali komentatorzy sobotniego konkursu w Telewizji Polskiej Przemysław Babiarz i Stanisław Snopek.
Przypomnijmy, że długo zanosiło się na to, że w sobotnie popołudnie na Rukatunturi (HS 142) nie będzie w ogóle skakania. Wiatr był bardzo silny, ale jury nie dawało za wygraną. Poczekali dwie godziny i dopięli swego. Bez problemów przeprowadzili jednoseryjny konkurs, który wygrał Ryoyu Kobayashi przed Stochem i Żyłą. Tak też wygląda klasyfikacja generalna cyklu.
ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"
01.10. SF, siatkówka: "MŚ 2018: wpadka organizatorów na koniec turnieju. Zabrakło polskiego hymnu",
08.08. SF: "Lekkoatletyczne ME Berlin: kon Czytaj całość