Sezon Pucharu Świata 2024/25 w skokach narciarskich do tej pory nie jest zbyt udany dla kadry Polski. Podopieczni Thomasa Thurnbichlera borykają się problemami i poza Pawłem Wąskiem - 13. miejsce w klasyfikacji generalnej - notują słabsze wyniki.
Wojciech Fortuna nie uważa obecnej sytuacji za kryzys, choć przyznaje, że polskim skoczkom nie idzie najlepiej. Wierzy jednak w ich potencjał i podkreśla, że jeden udany występ może zmienić sytuację.
Nasz mistrz olimpijski z Sapporo w 1972 r. w rozmowie z portalem i.pl zwraca uwagę na znaczenie austriackiej myśli szkoleniowej i obecność przy reprezentacji dyrektora sportowego Alexandra Stoeckla, który przez lata prowadził kadrę Norwegii.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
- Ja nawet widziałbym go (Stoeckla - przyp. red.) na stanowisku pierwszego trenera, ale ta decyzja należy już do prezesa PZN Adama Małysza. Na pewno coś się musi zmienić po sezonie. (...) Thomas Thurnbichler? Ja bym go nie zwalniał, ale przeniósł do kadry B - sugeruje 72-letni Fortuna.
Dawid Kubacki od początku sezonu zmaga się z problemami technicznymi, ale Fortuna jest przekonany, że sobie poradzi. Jego zdaniem Piotr Żyła, mimo operacji i braku treningów, też ma szansę na poprawę formy.
Rozmówca i.pl podkreśla, że w Polsce są młodzi, utalentowani skoczkowie, ale potrzeba czasu, by ich odpowiednio ukształtować. Apeluje o cierpliwość i inwestycje w młodych zawodników, by mogli stać się następcami takich gwiazd jak Małysz czy Kamil Stoch.
Dobrze, że leżą mu na sercu sprawy polskich skoków. Dzięki Wojciechu...
Dlaczego o skokach piszą w SF anon Czytaj całość