Dawid Góra: Jakieś wątpliwości? Stoch odpowiedział wygraną: Horngacher musi zostać (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Jeden konkurs i dwa zwycięstwa - w Pucharze Świata i Raw Air. Nie potrzeba już żadnych dodatkowych argumentów ws. przyszłości Stefana Horngachera. Jego praca jest w Polsce po prostu konieczna. Kamil Stoch dał koronny argument ws. Austriaka.

Stoch to jeden z dwóch najlepszych skoczków w historii tej dyscypliny w Polsce. Nie zamierzam się zastanawiać, czy lepszy jest Adam Małysz, czy jednak obecny zdobywca Kryształowej Kuli. Choć w niedawnej rozmowie Kazimierz Długopolski, trzykrotny olimpijczyk i uznany trener, stwierdził, że następca przerósł już mistrza. Kto wie, może coś w tym jest... Jedno jest pewne - nawet z takimi talentami, jak Stocha czy Małysza, nie byłoby sukcesu gdyby nie znakomity trener. Małysz wypłynął przy Apoloniuszu Tajnerze, ale potem ogromne zaufanie miał do Hannu Lepistoe. Stoch objawił swój talent przy Kruczku, ale nasz obecny mistrz ogromnie ceni Horngachera. I trudno się dziwić. Austriak pociągnął polskie skoki do przodu, choć jeszcze parę lat temu wydawało się, że lepiej być nie może. Zmienił technikę Polaków, podejście do treningów, atmosferę w grupie. Jednym słowem - wszystko. Jeśli lider polskiej kadry i gigant światowych skoków narciarskich, jakim jest Stoch, ucieszył się na wiadomość, że przyszłość Horngachera w Polsce jest bliska przesądzeniu, jest to tylko jeszcze jeden argument za Horngacherem. W niedzielę Stoch dodał kolejny - podwójne zwycięstwo.  Jestem przekonany, że Polski Związek Narciarski zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Ale może teraz, na euforii podwójnego triumfu, kontrakty ze sponsorami - a więc dodatkowe pieniądze - będzie łatwiej znaleźć. Przypominam, że słowo "Horngacher" w praktyce oznacza cały sztab specjalistów. Ale dość już o Austriaku. Dzisiaj jest dzień Kamila Stocha. Ostatnio wygrywał z rywalami o kilkadziesiąt metrów, nie zmęczył się sezonem, wciąż pozostaje skromnym facetem, planującym swoją przyszłość w pięknym Zębie. A że w niedzielę był stosunkowo daleko od podium... To nie czas, aby choćby nanosekundę poświęcić na myślenie o lotach. Komentarz napisał się szybko - właściwie sam. Ale nad ostatnim zdaniem myślę już kilkanaście minut i żadne nienasączone patosem słowa nie przychodzą mi na myśl. Ale Stoch nie lubi sztampy i pompatyczności. Po jego sukcesach najpiękniejszym słowem będzie więc to najpopularniejsze, ale tak szczere, jak to tylko możliwe. Panie Kamilu DZIĘKUJĘ!

Pozostałe komentarze Dawida Góry

ZOBACZ WIDEO Maciej Kot. Skoczek z licencją rajdowca

Źródło artykułu: