- Cały czas pracuję nad cierpliwością, ale trudno ją zachować w przypadku, gdy oddaje się dobry skok i nie wystarcza to do zajęcia dobrego miejsca - irytował się Maciej Kot. - Moja cierpliwość się skończyła i to dla mnie najgorsza informacja. Dobrze, że będę miał przerwę. Przyda mi się odpoczynek.
Brat kadrowicza przypomina, że Maciej w zeszłym sezonie był w ścisłej czołówce. Lato również napawało optymizmem. Nagle, na początku zimy podopieczny Stefana Horngachera wylądował w drugiej dziesiątce. - Nie zasłużył na tak niskie lokaty. Stać go na dużo więcej. Nie dziwię się, że stracił cierpliwość. Po pierwszym czy drugim konkursie można być mówić, że jeszcze będzie lepiej, ale teraz się zaklinował. To jest też pytanie dla sztabu, co się dzieje z zawodnikiem, który powinien być w pierwszej dziesiątce - zaznacza były skoczek.
Na reakcję Kota wpłynął fakt, że w obecnym sezonie odbędą się igrzyska olimpijskie. - To była emocjonalna wypowiedź, cierpliwość kiedyś się kończy. Łatwo się mówi. To jest sezon olimpijski, chciałoby się, aby humory były lepsze. Najważniejsze, że teraz będą spokojne treningi w Zakopanem, bez rywalizacji. Ponadto zbliża się okres świąt. Każdy się wtedy regeneruje. Oby to był czas, który go zaprowadzi na nowo do pierwszej dziesiątki. Nie wyobrażam sobie, aby tak przeskakał cały sezon.
Argumenty, że to dopiero początek sezonu i forma jest przygotowywana na zawody w Pjongczang, nie pomagają skoczkowi. Stoch, Kraft czy Wellinger też przygotowują się na luty, a jednak w Pucharze Świata radzą sobie znakomicie.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Cienciała: Żyjemy chwilą, a naszą rolą jest wspierać syna. To rodzinna pasja
- Przyjemnie dotrwać do igrzysk na tak wysokich lokatach. Oczywiście, nie wiadomo, czy np. Freitag utrzyma formę. Być może Maciek wypali właśnie w lutym. Ale w głowie musi być pozytywne myślenie, a to nie jest łatwe - zaznacza Jakub Kot. - Wierzę, że Maciek do igrzysk poprawi formę, mogę tylko trzymać kciuki. Teraz nie ma taryfy ulgowej, z początkiem Turnieju Czterech Skoczni rozpoczyna się główna część sezonu, której szczyt będzie mieć miejsce w lutym. Maciek jest w stanie dorównać najlepszym.
O formę Kota względnie spokojny jest natomiast trener TS Wisła Zakopane, Józef Jarząbek. - Chłopcy, jak Kot czy Kubacki, na treningach i w kwalifikacjach wskakują na poziom pierwszej szóstki. Potem w konkursie dochodzi stres i sytuacja wygląda inaczej. Maciek jest ambitnym chłopakiem, ale nie ma czasu odsapnąć. Tydzień przerwy dobrze mu zrobi. On bardzo chce, ale z takiej ambicji łatwo uczynić sobie wroga.
Szkoleniowiec zaznacza, że na początku sezonu nie może być mowy o zmęczeniu. Brakuje "błysku". Do tej pory nie było szans na spokojny trening w kraju, ale niedługo pojawi się taka okazja. - Kiedy odsapnie, powinno być dobrze. Na igrzyskach może walczyć nawet o pierwszą szóstkę, ale żeby był medal, musi komuś coś nie zadziałać, potrzeba trochę szczęścia. Przecież wystarczy skok o pół metra krótszy i spada się o cztery czy pięć lokat - zaznacza Jarząbek.
sezonu.