Pogoda w Lillehammer od początku płatała figla. Początkowo odwołano serię próbną, a godzinę rozpoczęcia konkursu przesunięto.
Zawody w końcu się rozpoczęły, ale z powodu zmieniających się warunków wietrznych niektórzy skoczkowie mieli poważne problemy z lądowaniem. Ostatecznie po 26 skokach przerwano, a następnie odwołano zawody.
- Jak już się człowiek przygotuje i zrobi rozgrzewkę, to zawsze chce oddawać skok. We wtorek byłem gotowy do skakania i żałuję, że się nie udało - powiedział Piotr Żyła w rozmowie z serwisem skijumping.pl.
- Gdyby trzeba było, to bym skoczył. Wiatr wiejący z przodu był stabilny, tylko czasem trochę za mocny. To był chyba największy problem - dodał brązowy medalista niedawnych mistrzostw świata w Lahti.
Koniec sezonu Pucharu Świata zbliża się wielkimi krokami. W czwartek odbędzie się konkurs indywidualny w Trondheim, w weekend drużynowy i indywidualny konkurs w Vikersund, a w ostatni weekend marca dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy w Planicy.
ZOBACZ WIDEO: Szczere wyznania Żyły o najtrudniejszych chwilach w karierze