Słoweniec wciąż jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który wywalczył Kryształową Kulę dwa razy z rzędu. W 1997 roku na Kulm jako pierwszy reprezentant swojego kraju złamał barierę 200 metrów i otrzymał w nagrodę motocykl. Oprócz dwóch triumfów w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ma w dorobku m.in. zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni oraz medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich.
Zwycięstwo w stolicy Tatr
Primoz Peterka przyszedł na świat 28 lutego 1979 roku w Lublanie, a dorastał w położonej nieopodal niewielkiej miejscowości Moravce. W pobliżu jego rodzinnego domu znajdowała się mała skocznia narciarska, a po pierwszych nieśmiałych próbach okazało się, że chłopiec świetnie sobie na niej radzi. Wkrótce dołączył do klubu Triglav Kranj.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Przełomowy moment nastał 4 stycznia 1996 roku, gdy uczęszczał jeszcze do liceum sportowego w Planicy. Debiutując w Pucharze Świata podczas konkursu w Innsbrucku "Peti", jak go nazywają, zajął ósme miejsce.
Kolejny milowy krok w karierze Słoweńca miał miejsce w Polsce. 27 stycznia 1996 roku w Zakopanem stanął na najwyższym stopniu podium zawodów PŚ, wyprzedzając m.in. dwóch Austriaków - swojego idola Andreasa Goldbergera i Reinharda Schwarzenbergera. Przyjechał do stolicy Tatr jako postać niemal anonimowa, a wracał do siebie jako zwycięzca elitarnych zmagań. Następnego dnia przegrał tylko z "Goldim" i coraz śmielej zaczął pukać do ścisłej światowej czołówki, zgarniając po drodze indywidualne srebro i drużynowy brąz mistrzostw świata juniorów w Gallio.
Dwa sezony chwały
Dobre występy w Pucharze Świata 1995/1996 doprowadziły Primoza Peterkę do pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Ale prawdziwa bomba wybuchła dopiero w kolejnej kampanii. Zaczął co prawda od miejsc poza podium w Lillehammer, ale już w grudniu 1996 roku w Ruce odniósł kolejne pucharowe zwycięstwo.
Potem nadeszła długa seria startów, w których Słoweniec nie wypadał poza TOP 10, a zazwyczaj meldował się na podium, w tym kilkukrotnie na pierwszym miejscu. 45. Turniej Czterech Skoczni zakończył się jego wielkim triumfem z niemal 30 punktami przewagi nad Andreasem Goldbergerem i Dieterem Thomą. Presja była niesamowita - cztery różne obiekty w dwóch krajach w ciągu niewiele ponad tygodnia - a on dał radę. Dla niespełna 18-latka było to kosmiczne przeżycie.
Największa impreza sezonu, czyli Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym 1997 w Trondheim, okazała się jednak dla niego sporym zawodem.
Mimo niepowodzenia w Norwegii "Peti" utrzymał wysoką formę w końcówce sezonu 1996/1997 i finalnie sięgnął po upragnioną Kryształową Kulę, którą odebrał w Planicy przed 40-tysięczną publicznością. Dołożył też Małą Kryształową Kulę za loty, a w Słowenii wybuchła euforia, ponieważ do tamtej pory żaden skoczek z tego kraju nie osiągnął tak wiele w jednym sezonie.
Co więcej, w kampanii 1997/1998 znów był najlepszy w Pucharze Świata, tocząc do samego końca zacięty bój z Kazuyoshim Funakim i Andreasem Widhoelzlem. Zabrakło mu tylko medalu na igrzyskach olimpijskich w Nagano.
Olimpijski brąz
Po dwóch spektakularnych latach "Peti" nagle stracił błysk. W sezonach 1998/1999, 1999/2000, 2000/2001 oraz 2001/2002 nie stanął ani razu na podium zawodów Pucharu Świata. Z czasem ceny jego akcji na sportowej giełdzie szorowały po dnie. Jednak mimo kłopotów z formą w marcu 2000 roku na mamuciej skoczni w Planicy osiągnął 212 metrów, co było wówczas rekordem Słowenii.
Na początku 2002 roku wreszcie wrócił na salony za sprawą igrzysk olimpijskich w Salt Lake City. W konkursach indywidualnych plasował się w pierwszej piętnastce, a w zawodach drużynowych reprezentacja Słowenii w składzie Damjan Fras, Primoz Peterka, Robert Kranjec i Peter Zonta zdobyła brązowy medal.
U progu kampanii 2002/2003 wydawało się, że Peterka naprawdę wrócił do gry o najwyższe cele. Odniósł wtedy zwycięstwo w Ruce, a dzień później zajął tam trzecie miejsce. Na starcie 51. Turnieju Czterech Skoczni był nawet siódmy w Oberstdorfie i wygrał w Garmisch-Partenkirchen, ale kolejne konkursy nie były już tak udane w jego wykonaniu, dlatego ostatecznie uplasował się w TCS na piątym miejscu. Co ciekawe, tamto zwycięstwo w Ga-Pa pozostało szczególne - jest ostatnim w karierze "Petiego" podium w Pucharze Świata.
Schyłek kariery
W dalszej części sezonu 2002/2003 Słoweniec kilka razy finiszował w czołowej dziesiątce, ale nic więcej nie dał rady z siebie wykrzesać i w walce o Kryształową Kulę uplasował się na piątej lokacie. Na mistrzostwach świata w Val di Fiemme zajął miejsca w drugiej dziesiątce, a konkurs drużynowy Słoweńcy skończyli na szóstej pozycji.
Od tamtej pory Primoz Peterka coraz częściej wypadał z czołówki. Na MŚ 2005 w Oberstdorfie sięgnął jeszcze po brąz w drużynie na skoczni normalnej, lecz podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2006 w Turynie indywidualnie plasował się na trzydziestej i trzydziestej czwartej pozycji, a zmagania drużynowe reprezentacja Słowenii zakończyła na dopiero dziesiątym miejscu.
Ostatnie pucharowe punkty "Peti" wywalczył 16 stycznia 2009 roku w Zakopanem. W Pucharze Świata po raz ostatni oficjalnie wystartował 8 lutego A.D. 2009 w Willingen, zajmując trzydziestą siódmą lokatę. Potem próbował jeszcze swoich sił w Pucharze Kontynentalnym i zawodach niższej rangi, a w marcu 2011 roku oznajmił, że definitywnie kończy karierę.
Na życiowym zakręcie
W pewnym momencie cała Słowenia dosłownie oszalała na punkcie Primoza Peterki. Był młody, zdolny i stawał na podium w najważniejszych zawodach w skokach narciarskich. Niestety, jak to często bywa, sukces przyniósł też dużą presję i problemy osobiste. W mediach coraz częściej mówiło się o jego kłopotach z alkoholem. Pierwsze większe sygnały docierały w okolicach 2006 roku, kiedy znaleziono go pijanego w pokoju hotelowym podczas zgrupowania kadry.
Jego zawarte w 2003 roku małżeństwo z modelką Renatą Bohinc stało się tematem plotek i spekulacji, a po szesnastu latach zakończyło się rozwodem. Jak wielokrotnie powtarzała była żona skoczka, bywały w ich relacji momenty niebiańskie, kiedy Peterka znajdował u szczytu formy i w glorii sławy, oraz istnie koszmarne, gdy przegrywał z nałogiem i frustracją.
Po zakończeniu przygody ze skakaniem "Peti" nie zerwał do końca ze sportem. Pracował jako trener i odpowiadał za szkolenie w kraju, a później szukał szczęścia za granicą. W styczniu 2019 roku związał się z męską reprezentacją Turcji, lecz ta przygoda trwała zaledwie kilka miesięcy. Podobnie krótki był epizod pracy z kadrą chińskich skoczkiń, który przerwała pandemia koronawirusa.
Dziś Peterka wciąż mieszka w Słowenii, w okolicach Planicy. Ima się różnych dorywczych zajęć i bywa gościem w studiach telewizyjnych, gdzie komentuje skoki, choć kibice nie zawsze rozpoznają w nim pełnego werwy nastolatka, który dwukrotnie sięgnął po Kryształową Kulę. Na nielicznych dostępnych w sieci zdjęciach przyciąga uwagę jego zmieniona twarz i wyraz oczu, w których widać doświadczenie życiowych zakrętów.
Dziedzictwo
Primoz Peterka ma w swoim dorobku dwa zdobyte Puchary Świata, zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, brąz olimpijski i mistrzostw świata w drużynie, a także rekordowe skoki i owacje tysięcy kibiców pod mamucią skocznią w Planicy. Jednocześnie życie mu pokazało, że sukces może być ciężarem trudnym do udźwignięcia - przytłoczony sławą zmagał się z problemami osobistymi i kryzysami, z których nie zawsze znajdował właściwe wyjście.
Dziś wciąż można spotkać go w środowisku sportowym, choć stara się nie rzucać w oczy. Nie jest już tym onieśmielonym chłopakiem, który w 1996 roku w Zakopanem wprawił w zachwyt świat skoków narciarskich, ale wciąż ma swoje miejsce w sercach kibiców. Jego historia to dowód na to, że w sporcie - tak jak w życiu - nic nie trwa wiecznie.
Ziemowit Ochapski, legendysportu.pl