Polska drużyna mieszana w skokach narciarskich skompromitowała się podczas piątkowego (31.01) konkursu PŚ w niemieckim Willingen.
Biało-Czerwoni w składzie: Pola Bełtowska, Aleksander Zniszczoł, Anna Twardosz i Paweł Wąsek zaprezentowali się bardzo słabo i ostatecznie zajęli w zawodach przedostatnie, 9. miejsce. Wygrała Norwegia (więcej TUTAJ).
Wąsek skoczył tylko 120 m, co w porównaniu z rywalami wyglądało dramatycznie źle. Zwrócił na to uwagę Thomas Thurnbichler, który po konkursie stanął przed kamerą Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak spał pod… gałęziami. "Tam się wyciszam"
- Paweł miał dzisiaj problemy z pozycją najazdową. Nie potrafił utrzymać środka ciężkości tak, by pozycja była stabilna. W konsekwencji zabrakło energii na progu. Mamy więc zadanie do wykonania przed jutrzejszym konkursem - ocenił austriacki trener Polaków.
Zdaniem Thurnbichlera, Zniszczoł (uzyskał odległość 127,5 m) zanotował poprawę w porównaniu z treningami.
- Olek pod względem technicznym wykonał lepszy skok niż na treningach. Można jednak zaobserwować, że w jego próbach brakuje trochę więcej wiary - podkreślił.
Austriak nie chciał zabierać głosu na temat występu w mikście naszych zawodniczek. Ich trenerem jest Marcin Bachleda. - Dziewczyny oceni ich trener, ale moim zdaniem chyba za bardzo im zależy. Chcą coś udowodnić... - skwitował Thurnbichler.
Może zjadł za mało lub za dużo i pozycja najazdowa była/stała się czymś nowym...