"Media nakręcają kibiców". Były sędzia postawił sprawę jasno. Krytyka nieuzasadniona?

Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Jelko Gros
Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Jelko Gros

- Bardzo często na temat pracy sędziów wypowiadają się osoby, które nie mają o tym pojęcia. Potem kibice podłapują takie opinie, uznając ich twórców za autorytet. Następnie sędziowie znajdują się w ogniu krytyki - mówi nam sędzia FIS Kazimierz Bafia.

Nie milkną echa kontrowersyjnej decyzji podjętej przez Słoweńca Jelko Grosa, delegata technicznego w skokach narciarskich, który zdecydował o zmianie belki startowej i skróceniu rozbiegu o dwa stopnie w Zakopanem, po fenomenalnej próbie Anze Laniska.

Nie wszyscy poradzili sobie z takim utrudnieniem, a Pius Paschke nie awansował nawet do drugiej serii konkursu. W rozmowie z nami sędzia międzynarodowy FIS Kazimierz Bafia odniósł się do tej sytuacji i kilku innych wątków.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Od kilku lat jest bardzo głośny o pracy sędziów. Wytyka się im wiele błędów. Jak krytyka wygląda z pana strony?

Kazimierz Bafia, międzynarodowy sędzia FIS: Nie mówię, że sędziowie nigdy nie popełniają błędów. Z drugiej strony bardzo często dochodzą do mnie opinie, które zupełnie mijają się z prawdą. Czasami łapię się za głowę.

Niestety nierzadko na temat pracy sędziów wypowiadają się osoby, które nie mają do tego odpowiednich kwalifikacji. Wielu ekspertów telewizyjnych, tudzież komentatorów, wypowiada się dosadnie, oceniając poszczególne przykłady postępowania i tworzą kontrowersje tam, gdzie ich nie ma.

Potem kibice podłapują takie opinie i w sieci pojawia się coś w rodzaju nagonki, bo biorą osoby je wypowiadające za autorytet. Tymczasem bije z nich rażąca niewiedza. Media tym samym nakręcają kibiców. Telewizja ma dużą siłę przebicia.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"

Od początku sezonu mówimy, że Paweł Wąsek traci przez nazwisko i dostaje niższe noty. Pan również to zauważył?

Bez wątpienia Paweł już teraz ma to nazwisko. Z drugiej strony Vladimir Zografski nie należy do najwybitniejszych zawodników z największą renomą, a ostatnio sędziowie spojrzeli bardzo przychylnie na jego próbę i takich przykładów można wymienić wiele. Wracając do Pawła Wąska, osobiście rozmawiałem z Maciejem Maciusiakiem. Paweł za długo zaznacza telemark. Przepisy mówią jasno, że można to robić zdecydowanie krócej niż on. Zdarzyło się, że przez to odjechała mu narta i sędziowie odejmowali 0.5 punktu. Gdy zrobi to na przykład trzech, nota jest niższa już o 1.5 punktu.

Faktycznie sędziowie czasami przyznając noty za styl, kierują się tym, kto skacze. Taki stan rzeczy często wywoływał krytykę fanów u nas w kraju. Z tym, że trzeba mieć świadomość, że to działa w dwie strony. Polscy skoczkowie często dostawali za wysokie oceny, właśnie ze względu na nazwisko. Ocenianie, jak sama nazwa mówi, jest czymś subiektywnym. Jednemu sędziemu może się podobać taki styl, drugiemu inny. Oczywiście trzeba kierować się określonymi kryteriami.

Ostatnio jest głośno o decyzji Jelko Grosa w Zakopanem. Kibice i media domagają się jego zwolnienia. Słusznie?

Muszę nadmienić, że ja sam się zastanawiałem, o co chodzi. My, sędziowie, nie wiemy o obniżanym rozbiegu. Siedzimy w takim miejscu, dodatkowo jesteśmy skupieni na swojej pracy. Dlatego byłem zdziwiony, widząc jak blisko lądują Austriacy w stosunku do Anze Laniska. Wracając do tej decyzji, Gros uznał, że trzeba interweniować.

Gdyby coś się stało któremuś z zawodników, potem to byłaby jego wina. Może nie trzeba było obniżać rozbiegu aż o dwie belki, ale nie wiemy, co wtedy dokładnie wskazywały wiatromierze. Sytuacja jest o tyle niefortunna, że podjęto decyzję przed ostatnimi czterema próbami, a Lanisek jest również Słoweńcem, tak jak Gros.

Do drugiej serii nie awansował Paschke.

Pius Paschke skacze słabiej od jakiegoś czasu i szukałbym winy przede wszystkim w obniżce formy, która mu doskwiera, nie w arbitrach.

Pan zgadza się z opiniami dotyczącymi zwolnienia Grosa?

Gdy z nim współpracowałem, nie miałem żadnych uwag, co do jego kompetencji. Stanął przed bardzo trudną decyzją. Niezależnie od podjętych działań, narażał się na krytykę.

Wszyscy martwimy się sytuacją związaną z polskimi skoczkami. Widzi pan szansę na poprawę wyników?

Mam nadzieję, że następny konkurs okaże się przełomowy. Sam wiem, jak ta dyscyplina bywa skomplikowana, bo zajmowałem się również szkoleniem. Bywa, że skok wygląda na nienaganny pod względem technicznym, zawodnik czuje, że wszystko zrobił dobrze, a brakuje odległości. Trudno powiedzieć dlaczego. Skoczek jest w dołku, a potem wystarczy mu jedna próba, by się przełamać. Dlatego wierzę, że już w Obersdorfie Polacy zaskoczą i zaczną spisywać się lepiej. To nie jest niemożliwe.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Zbigniew Kot
3 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To dlaczego niekiedy różnica pomiędzy sędziami jest bardzo duża. 
avatar
piotr9990
6 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mnie tylko denerwuje ze jak ktos skoczy daleko to dmod razu zmiana belki xd