"Współczuję Thurnbichlerowi". Pech Polaka i dyskwalifikacja

Getty Images /  Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler (po prawej)
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler (po prawej)

Polscy skoczkowie w obecnym sezonie zanotowali pięć dyskwalifikacji, a kibice zrzucają winę na sztab. - Mamy wyłącznie Mathiasa Hafele. Czasami nie wystarcza mu czasu. W Austrii za każdy element sprzętu odpowiada ktoś inny - tłumaczy Jakub Kot.

Biało-Czerwoni nie mogą zaliczyć obecnego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich do udanych. Jak na razie na dobrym poziomie prezentuje się wyłącznie Paweł Wąsek. Reszta niestety spisuje się mocno poniżej oczekiwań. Dodatkowo nasi reprezentanci łącznie zanotowali już pięć dyskwalifikacji za nieprzepisowy sprzęt.

- Trochę współczuję Thomasowi Thurnbichlerowi. Sam ucina ten temat i mówi, że trzeba być na limicie. Ja to akceptuję. Podobno Jakubowi Wolnemu kontrolowali kombinezon w okolicach łokcia. Naprawdę, tego miejsca praktycznie się nie sprawdza, ale Polak akurat miał pecha - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub Kot.

Czy Hafele to na pewno taki specjalista?

Wiele osób uważa, że pod względem sprzętowym odstajemy od najlepszych na świecie, przez co nie potrafimy obecnie skakać na ich poziomie. W Polsce specjalistą w tym aspekcie jest Mathias Hafele. To właśnie na niego spada spora krytyka. W środowisku jest on uznawany za jednego z najlepszych w swoim fachu. Część kibiców podważa te opinie. Nasz rozmówca broni jednak Austriaka i zwraca uwagę na przemilczany fakt.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski stawia sprawę jasno. "Konfliktów jest więcej!"

- My mamy wyłącznie Hafele, który jest świetnym fachowcem. Gdy chcemy popracować nad kombinezonami, zalegamy w temacie wkładek. Jeśli dążymy do zmian w butach, przepada nam czas, aby poprawić coś innego. Po prostu mamy jedną osobę, która nie jest w stanie wziąć na barki wszystkiego. W Austrii z kolei za każdy element sprzętu odpowiada ktoś inny. Tak przynajmniej tłumaczył mi to Thomas Thurnbichler - zdradza ekspert Eurosportu.

W takim momencie zasadne wydaje się pytanie, czy Polski Związek Narciarski powinien zatrudnić więcej osób do przygotowywania sprzętu naszym skoczkom. - To już sztab musi ustalić, czy kogoś brakuje. Problem nie leży w budżecie, tylko być może nie mamy rąk do pomocy. Wydaje mi się, że Hafele jest odpowiednią osobą na to stanowisko, lecz czasami nie wystarcza mu na wszystko czasu - odpowiada Jakub Kot.

Podkreśla on jednocześnie, że dyskwalifikacje nie zawsze są winą specjalistów. Czasami leży ona po stronie samych zawodników, gdyż zdarzały się przypadki, że byli oni świadomi o nieregulaminowych elementach. W takiej chwili muszą oni wiedzieć, jak stanąć do kontroli, aby ją przejść. Momentami sam skoczek czegoś nie dopilnuje i jej nie przechodzi. - Mimo wszystko dyskwalifikacje nie powinny się zdarzać. Trzeba jednakże grać na limicie i nie można odpuszczać - zaznacza 35-latek.

Austriacy i Niemcy pod specjalną ochroną?
Zarzuty w stronę naszego sztabu to jednego. Spore grono fanów skoków narciarskich zwraca jednak uwagę, że Austriacy, Niemczy czy Norwegowie nie mają na swoim koncie aż tylu dyskwalifikacji. Dość powiedzieć, że cała trójka posiada ich w tej chwili (stan na 23 stycznia 2025 roku - przyp. red.) łącznie cztery. Nie dziwi więc, że kibice zarzucają lepsze traktowanie niektórych nacji, skoro wszyscy naginają regulamin do granic możliwości.

Kot tłumaczy, że nie dzieje się to dlatego, że ktoś wręcza komuś łapówkę lub z jeszcze innych pozasportowych powodów. Austriacy oraz Niemcy mają wszystko tak idealnie uszyte, że zawodnik jest kompatybilny ze sprzętem, a dodatkowo wie, jak ma się zachować w trakcie kontroli, przez co przechodzi ją bez problemów.

- Nie są oni pomijani przez kontrolerów. Po prostu są tak dobrzy i mają wszystko perfekcyjnie przygotowane przez swoich specjalistów. Trzeba im bić za to brawo. To świadczy o klasie sztabu szkoleniowego i sprzętu, a nie o lepszym traktowaniu z powodu reprezentowania danego kraju - podsumowuje nasz rozmówca.

Teraz Puchar Świata po raz pierwszy w sezonie zawita na skocznię mamucią. Najlepsi zawodnicy świata będą rywalizowali w niemieckim Oberstdorfie, a relacje tekstowe "na żywo" ze wszystkich serii przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Program PŚ w Oberstdorfie:

Piątek, 24.01.2025
14:30 - Oficjalny trening
17:00 - Kwalifikacje

Sobota, 25.01.2025
15:00 - Seria próbna
16:30 - Pierwsza seria konkursowa

Niedziela, 26.01.2025
14:15 - Kwalifikacje
16:00 - Pierwsza seria konkursowa

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (20)
avatar
Revers
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Kociander, przy takiej kasie,angażowanej w tę dyscyplinę, można byłoby oczekiwać, że działacie zgodnie z przepisami 
avatar
Zygmunt Szuty
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Wolałbym posłuchać małpy niż tego fahofca Kota.Sam kowadło nic nie pokazał,a sądzi się jak szczerbaty na suchary. 
avatar
realny sceptyk
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Pogonić tę kosztowną grupę wzajemnej adoracji za ciężkie państwowe pieniądze! PZN i jego prezes do likwidacji jakąś ustawą incydentalną,bo honoru nie mają,żeby podać się do dymisji. 
avatar
Mateusz Kowalik
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
nie rozumiem trochę tego tłumaczenia. Ma nie być niedozwolonych elementów, a nie skoczek ma wiedzieć jak stanąć. Wielcy skoczkowie co nie potrafią uczciwie wygrać 
avatar
Janka111
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
8
1
Odpowiedz
Wymienić trenera, on odpowiada za całość! A nie trzymać kogoś, kto nie ma wyników. 
Zgłoś nielegalne treści