Polskie skoki rozsypane jak puzzle. "Przerażające" [OPINIA]

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler

W polskich skokach bez zmian. Świetnie skacze Paweł Wąsek, a za nim potężna wyrwa. Drużyny na mistrzostwa świata nie ma, a czas biegnie. Sam trener nadal nie sprawia wrażenia osoby, która ma pomysł na pozostałych Polaków poza swoim liderem.

Zakopane nie przyniosło przełomu. Wręcz przeciwnie. Polska drużyna przypomina rozsypane puzzle, a jeden dobrze skaczący Paweł Wąsek (5. miejsce, wyrównany życiowy wynik) nie może przesłonić tego, co dzieje się z pozostałymi kadrowiczami.

Z trwogą patrzy się przede wszystkim na skoki Aleksandra Zniszczoła. Rok temu ten sam skoczek był w czołówce Pucharu Świata i walczył w Zakopanem o podium. Teraz nie było go nawet w drugiej serii i nie jest to niestety jednorazowa wpadka.

Konkursowe skoki Zniszczoła od kilku tygodni wyglądają źle. W sobotę rozpoczynał dla Polaków konkurs drużynowy i po jego fatalnej próbie od razu stało się jasne, że podium dla gospodarzy to nierealne marzenie. Po konkursie Thomas Thurnbichler zapowiadał stanowczą rozmowę ze swoim skoczkiem.

ZOBACZ WIDEO: Dla niej mąż nie przyjął propozycji transferu. "Nie rządzę w związku"

Na razie nic z jej jednak nie wynikło. W niedzielę Zniszczoł znów był cieniem skoczka z poprzedniego sezonu i finałową serię oglądał w roli widza. Thurnbichler na razie nie jest w stanie mu pomóc i z przymrużeniem oka można już tylko słuchać słów trenera, gdy niemal po każdym konkursie rzuca kolejne pomysły, jak wyprowadzić swoich kadrowiczów z kryzysu. Tymczasem przełomu jak nie było, tak nie ma.

O przełomie na pewno nie możemy też mówić w przypadku Dawida Kubackiego. Co prawda sam skoczek przekonuje kibiców, że jest coraz lepiej, ale czy naprawdę na półtora miesiąca przed mistrzostwami świata możemy być optymistami, gdy na swojej skoczni Kubacki zajmuje miejsce w trzeciej dziesiątce, a w drugiej serii oddaje katastrofalny skok? Nie, zdecydowanie nie.

Czas do najważniejszej imprezy tego sezonu biegnie nieubłaganie, a drużyny na mistrzostwa świata nie mamy i osobiście nie wierzę już, że będziemy mieli. Zagubiony Zniszczoł, przeciętny Kubacki to przecież niejedyne kłopoty. Jeszcze miesiąc temu nadzieję na dobry sezon dawał Jakub Wolny. Teraz ten sam skoczek skacze z konkursu na konkurs coraz gorzej.

Nadziei w mocnym punkcie drużyny nie jest łatwo upatrywać też w Kamilu Stochu. Pamiętamy czego dokonał w skokach, to jeden z najlepszych zawodników w historii, ale skupmy się na tym, co tu i teraz. Stoch nie pojechał na Turniej Czterech Skoczni, trenował ze swoim indywidualnym sztabem. Jakie są efekty? W Zakopanem, na swojej domowej skoczni, jest 24... Przełomu zatem nie ma.

O ile do Thurnbichlera nie można mieć pretensji o formę Stocha, o tyle trudno mieć zaufanie do pracy Austriaka patrząc na to, co dzieje się ze Zniszczołem, Kubackim, Wolnym i innymi polskimi skoczkami, którzy w Zakopanem nie wystartowali. Ciągle Thurnbichlera bronią tylko i wyłącznie wyniki Wąska. Przy czym pamiętajmy o jednym: Austriak nie jest indywidualnym trenerem Wąska, odpowiada za całą drużynę, dlatego nie można przejść obojętnie obok tego, jak nie jest w stanie przywrócić na wysoki poziom pozostałych skoczków.

Z przerażaniem przyjąłem wyniki konkursu drużynowego. 5. miejsce jest mylące, bowiem do czwartych Niemców straciliśmy ponad 70 punktów, a do podium blisko 90. To przepaść, której nie zasypiemy w półtora miesiąca przed mistrzostwami świata. Na drużynę nie mamy co liczyć, a i indywidualnie medal dla Pawła Wąska wydaje się być misją trudną do zrobienia.

Wąsek kręci się bowiem w czołówce już od dłuższego czasu i na razie kolejnego kroku, czyli miejsca na podium, nie jest w stanie zrobić. I tak jest jednak jedyną polską nadzieją. Bez niego sezon już można byłoby spisać na straty. A tak Thurnbichler ciągle może mieć nadzieję, że świetny wynik Wąska w Norwegii obroni jego pozycję.

Z Zakopanego Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (36)
avatar
papandeo
7 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie wiem, nie znam się ale podobno prezesem jest Małysz. 
avatar
Jah
14 min temu
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Jako pierwszy powinien zostać zwolniony Małysz 
avatar
Antykaczka
26 min temu
Zgłoś do moderacji
8
5
Odpowiedz
A Wy nie pomysleliscie o tym, że mając niemieckiego nasi skoczkowie mogą być specjalnie źle szkoleni, zeby nie zagrażać Niemcom? Nie zdziwił bym się jakby ten trener był przez swoich oplacony 
avatar
xara
26 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Małysz był świetnym sportowce, ale to prosty facet, na prezesa się nie nadaje. Tajner rozwalił sporty zimowe, zostały tylko skoki, teraz Małysz zdemolował skoki. Trener w ub. roku pokazał że si Czytaj całość
avatar
Dariusz Kozikowski
30 min temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Niech wypowiedzą się skoczkowie, to Oni wiedzą lepiej.