"Konkurs pokazał nam miejsce w szeregu". Bolesne. O medalu możemy pomarzyć

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: polscy skoczkowie
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: polscy skoczkowie

Biało-Czerwoni zajęli 5. miejsce w sobotnim drużynowym konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. - Na medal w tej konkurencji poczekamy co najmniej 2-3 lata. W tegorocznych mistrzostwach świata Polsce pomógłby tylko cud - mówi nam Kazimierz Długopolski.

- Przy dobrych wiatrach za to możemy powalczyć o podium w drużynówce. Jeśli każdy pokaże swój najlepszy poziom, to jak najbardziej realne. Trzymam kciuki - mówił na początku tygodnia Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

Już pierwsza próba Aleksandra Zniszczoła pokazała, że marzenia polskich kibiców o podium trzeba będzie odłożyć na później. Biało-Czerwoni zajmowali 7. miejsce.

W ostatecznym rozrachunku Polakom udało się zakończyć rywalizację na 5. pozycji, ale trudno się przesadnie ekscytować takim rezultatem. Zwłaszcza że do czwartych Niemców podopieczni trenera Thomasa Thurnbichlera stracili ponad 70 punktów.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia z rozbieranej sesji obiegły Polskę. Ujawnia, co na to jej mąż

- Brzydko mówiąc konkurs pokazał nam miejsce w szeregu. Wyniki nie są w stu procentach miarodajne, bo znacznie poniżej swoich możliwości zaprezentował się Olek Zniszczoł, ale nawet gdyby wzniósł się na wyżyny, wyprzedzenie Niemców nie byłoby możliwe. Piąte miejsce dobrze odzwierciedla nasz teraźniejszy potencjał. Wprawdzie Szwajcarzy stracili do nas więcej niż my do Niemców, ale to wynikało ze słabszej postawy Olka. Widzę również rezerwy u Dawida - mówi WP SportoweFakty były trener skoków narciarskich, Kazimierz Długopolski.

Skreślał Wąska, teraz bije się w pierś

Do zimowych mistrzostw świata w Trondheim nie zostało wiele czasu. Konkurs drużynowy zaplanowano na 6 marca.

Z każdym kolejnym nieudanym występem w wykonaniu Biało-Czerwonych nadzieja na sukces maleje. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że honor polskiej kadry będzie starał się uratować Paweł Wąsek. - Na dziś nie mamy żadnych szans na medal. Nawet najmniejszych. Trzeba się z tym pogodzić. Muszą upłynąć co najmniej 2-3 lata, zanim wrócimy do walki o najwyższe cele. I to przy dobrych wiatrach. Wszystko zależy od dalszego rozwoju zawodników - przyznaje Długopolski.

- Za to w jednym się pomyliłem. Nie spodziewałem się, że Paweł Wąsek będzie skakał tak dobrze w tym sezonie. Głośno mówiłem, że widzę szans, by regularnie zajmował miejsca w czołowej dziesiątce. Stało się inaczej. Paweł jest wielkim zaskoczeniem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, a ja biję się w pierś. Oczywiście cieszę się z takiej pomyłki, bo zawsze dobrze życzę naszym reprezentantom - kontynuuje ekspert.

Wąsek błyszczy, ponieważ inni rozczarowują?

W sobotnim konkursie drużynowym Wąska skoki zwiększyły dorobek Biało-Czerwonych o 291.2 punktu. To piąta nota indywidualna w rywalizacji. Wyższe uzyskali tylko Jan Hoerl, Anze Lanisek, Johann Andre Forfang i Daniel Tschofenig.

- Austriacy po raz kolejny udowodnili, że są bezkonkurencyjni w tym sezonie. Z drugiej strony, to nie oni skaczą świetnie, ale reszta zawodzi. Fatalnie wypadają Japończycy, z Ryoyu Kobayashim na czele. Pozostali też są pogrążeni w kryzysie. Nie chcę ujmować Pawłowi, ale gdyby poszczególni skoczkowie utrzymali formę z poprzedniego sezonu, nasz reprezentant by tak nie błyszczał. To natomiast nie jest problem polskich kibiców. Paweł może w tym sezonie stanąć na podium w końcówce, choć nie sądzę, że już jutro w indywidualnym konkursie w Zakopanem - podsumowuje Kazimierz Długopolski.

Niedzielny konkurs indywidualny w Zakopanem w niedzielę (19.01 o godz. 16:00). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Henio 55
4 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener nie przygotowal skoczkow do sezonu.Po odejsci bylego trenera jechali z rozpedu.Nastanie noweho to z roku na rok jest coraz gorzej.