Reprezentacja Polski w skokach narciarskich nie zachwyca w sezonie 2024/25. Wyjątkiem jest tylko Paweł Wąsek, który zbudował życiową formę i jako jedyny dostarcza kibicom powodów do radości. W ujęciu ogólnym Biało-Czerwoni są jednak daleko od czołówki. Potwierdził to także pierwszy w tym sezonie konkurs drużynowy. Nie pomogła nawet magia Zakopanego.
Niestety, o tym, że kadra Thomasa Thurnbichlera nie włączy się do gry o podium, było już w zasadzie wiadomo po pierwszej grupie. W serii otwarcia bardzo słabo spisał się Aleksander Zniszczoł - po skoku na 119. metr Polacy zajmowali dopiero siódme miejsce i mieli spore straty do czołówki.
W drugiej grupie lepiej - ale też nieco poniżej oczekiwań - spisał się Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski po próbie na 125,5 metra wyprowadził Polaków na szóste miejsce. Brawa natomiast należą się Dawidowi Kubackiemu - w pierwszej rundzie oddał jeden ze swoich lepszych skoków w ostatnich tygodniach (131,5 m) i dał drużynie piąte miejsce.
Zgodnie z oczekiwaniami spisał się Paweł Wąsek, którego skoki są nie tylko dalekie, ale i regularne. Potwierdził to lotem na 133. metr. Dzięki temu Polacy zajmowali na półmetku piąte miejsce - z bezpieczną przewagą nad resztą, ale i sporą stratą do wyżej sklasyfikowanych reprezentacji.
Po raz kolejny fantastyczną dyspozycję zaprezentowali Austriacy: Jan Hoerl (137 m), Maximilian Ortner (136 m), Stefan Kraft (130,5 m) i Daniel Tschofenig (132 m). Cztery dalekie próby sprawiły, że na półmetku mieli oni niemal 20 punktów przewagi nad drugą Norwegią i ponad 30 nad trzecimi Niemcami.
W drugiej serii zmagań poprawić zdołali się i Zniszczoł, i Stoch. Ten pierwszy nadal nie był jednak usatysfakcjonowany swoją dyspozycją, bo osiągnął 125 metrów. Uśmiech pojawił się za to na twarzy Kamila Stocha, ponieważ w końcu oddał skok poza granicę 130 metrów, a konkretnie lądował na 131. metrze. Niewiele dawało to jednak w kontekście walki o wyższą lokatę.
Krócej niż w pierwszej serii poszybował z kolei Dawid Kubacki. Znów obrał wysoką parabolę lotu, ale tym razem wylądował na 128. metrze. Na poprawę nastrojów wśród polskich kibiców pozostał kapitalny skok Pawła Wąska w czwartej grupie drugiej serii. 25-latek wykorzystał dobre warunki i poszybował na 138. metr. Na dodatek zrobił to w świetnym stylu. W ten sposób przypieczętował piąte miejsce drużyny.
Dużo ciekawiej było za plecami podopiecznych Andreasa Widhoelzla. Słoweńcy wyprzedzili Niemców, wskoczyli na drugą lokatę i do samego końca toczyli o nią bój z Norwegami. W ostatniej kolejce kapitalny skok oddał Anze Lanisek - 144 metry. W ten sposób dał swojej reprezentacji drugie miejsce, bo skaczący tuż po nim Johann Andre Forfang nie odparł takiego ataku (132,5 metra).
W niedzielę odbędzie się drugi konkurs Pucharu Świata w Zakopanem. Tym razem będą to zawody indywidualne. Początek o godzinie 16:00.
Wyniki konkursu drużynowego w Zakopanem:
Miejsce | Kraj | Nota |
---|---|---|
1. | Austria | 1170,4 |
2. | Słowenia | 1129,6 |
3. | Norwegia | 1122,9 |
4. | Niemcy | 1110,0 |
5. | Polska | 1037,0 |
6. | Szwajcaria | 1009,2 |
7. | Stany Zjednoczone | 985,8 |
8. | Japonia | 967,9 |
9. | Kazachstan | 383,5 |
10. | Finlandia | 322,3 |
ZOBACZ WIDEO: Fantastyczna możliwość, słabsze wyniki. „Zrobiłam wszystko”