Podczas zawodów Turniej Czterech Skoczni w Innsbrucku Paweł Wąsek, mimo doskonałych skoków, nie został doceniony przez sędziów. Wąsek, który zajął piąte miejsce, skakał na poziomie Austriaków, ale jego noty były niższe.
Sędziowie przyznali dwójce Janowi Hoerlowi i Stefanowi Kraftowi najwyższe noty. O ile w przypadku drugiego z nich nie za bardzo można mieć o to pretensje, to w przypadku Hoerla tak. W drugiej serii otrzymał tylko o 0,5 punktu niższe noty od Wąska, mimo że Polak skoczył niemal idealnie, a Hoerl mocno zachwiał się przy lądowaniu.
Dziennikarz sport.pl Jakub Balcerski zarzucił sędziom, że faworyzują Austriaków. Zapytał się o to szkoleniowca naszej reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
- Cóż, jesteśmy w Austrii. Mamy dużo austriackich fanów i w przypadku sędziów już tak się dzieje. Tu zawsze jest i będzie tak samo - powiedział bez ogródek trener polskich skoczków Thomas Thurnbichler. Dodał, że jeśli wyrobi się sobie nazwisko, to także można otrzymywać wysokie noty.
Paweł Wąsek wyjawił, że nie śledzi prób zawodników z czołówki i nie koncentruje się na stylu ich lądowania. Pośrednio przyznał jednak, że problem istnieje.
- Staram skakać najładniej stylowo, jak tylko potrafię. Jestem oceniany tak, a nie inaczej. Nie wiem, czy zasłużenie, czy nie. Oczywiście chciałbym, żeby było sprawiedliwie dla wszystkich. Żeby wszyscy byli równie oceniani. Ale to już ja nie mogę z tym nic zrobić. Mogę tylko starać się jak najładniej skakać - przyznał Paweł Wąsek.