Ostry głos z PZN na temat polskich skoczków. "Paweł nie narzekał i mamy tego efekty"

PAP / WP SportoweFakty / Od lewej: Paweł Wąsek i Rafał Kot
PAP / WP SportoweFakty / Od lewej: Paweł Wąsek i Rafał Kot

Paweł Wąsek w sobotę pobił rekord życiowy, zajmując 5. miejsce w konkursie Pucharu Świata. - Jedyny skoczek naszej kadry, który nie narzekał i w pełni słuchał trenera. Teraz widzimy tego efekty - mówi nam Rafał Kot, członek zarządu PZN.

Wąsek błysnął w Innsbrucku. Gdyby w jednej z prób skoczył jeszcze pół metra dalej, zakończyłby trzeci konkurs 73. Turnieju Czterech Skoczni na 4. pozycji.

Niespełna 26-letni zawodnik udowodnił, że bieżący sezon nie musi być jeszcze stracony dla kadry Thomasa Thurnbichlera.

- Pucharu Świata już nie zawojujemy. Nie boję się jednak powiedzieć, że wierzę w walkę o medale mistrzostw świata. To najważniejsza impreza w sezonie. Od piątej lokaty do podium jest już bardzo blisko - mówi WP SportoweFakty Rafał Kot, członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.

Wąsek błyszczy nie bez powodu. Jako jedyny zaakceptował warunki gry

Pozostali Biało-Czerwoni zawiedli w Austrii. Piotr Żyła zajął dopiero 48. miejsce, do drugiej serii nie awansował także Aleksander Zniszczoł. 26. miejsce Dawida Kubackiego i 24. lokata Jakuba Wolnego również nie dają powodów do optymizmu.

- Chwalić możemy tylko Pawła. To jedyny zawodnik, który od początku sezonu nie narzekał na sprzęt, nie dyskutował z trenerem i podkreślał, że mu bezgranicznie ufa. W pełni podporządkował się zasadom trenera Thurnbichlera i widzimy tego efekty. Był samokrytyczny i nastawiony pozytywnie. Teraz łatwo możemy wyciągnąć odpowiednie wnioski - zauważa Kot.

I dodaje, że sam nie tak dawno nie wierzył w wielkie sukcesy Wąska. - Pamiętam, mówiłem - co to za skoczek, który się boi występów na skoczniach mamucich. Teraz biję się w pierś. Paweł zrobił ogromne postępy, obok których nie da się przejść obojętnie. Warto nadmienić, że on sam nie krył lęku przed większymi obiektami. Thomas wtedy mówił - spokojnie, sytuacja zostanie opanowana, nic na siłę. Widać, że wiedział jak dotrzeć do Pawła. Inaczej nie zaszedłby tak daleko - zapewnia ekspert.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"

Thurnbichler nie ma się o co martwić

Od dłuższego czasu nazwisko Thurnbichlera bardzo często pojawia się w przestrzeni medialnej. Nie brakuje głosów, domagających się jego zwolnienia. - Jest mi bardzo przykro z powodu tej nagonki. To niepotrzebne. Do końca sezonu w ogóle nie ma takiego tematu, a co będzie później, czas pokaże, bo nie da się w zawodowym sporcie wybiegać tak daleko w przyszłość - tłumaczy członek zarządu PZN.

- Thomas popełnił kilka błędów. Chciał być kolegą naszych zawodników. Tak się robi na zachodzie, co u nas nie do końca zdało egzamin. Stefan Horngacher miał najlepsze wyniki z polską kadrą, ale trzymał skoczków twardą ręką. Nie mówię, że taktyka Thomasa była zupełnie nierozsądna. W naszych warunkach natomiast nie zadziałała - dodaje ekspert.

Skandal z udziałem Żyły. Związek zabrał głos

Nie milkną echa niefortunnego wywiadu, którego udzielił Piotr Żyła na temat kwalifikacji w Engelbergu. Cieszynianin z uśmiechem na ustach przyznał, że zaspał na zawody, co nie spodobało się kibicom.

- Nie powinien tak mówić publicznie. Jeśli wydarzyło się coś takiego, powinien zostawić to dla siebie albo przeprosić. Piotrek jest specyficzny, popełnił błąd. Nie dziwię się rozgoryczeniu kibiców. Widać, że skacze słabo i zupełnie się pogubił, na co wskazują wyniki. Ostatnio rozmawiałem na ten temat z moim synem Maćkiem, który przyznał, że nie wie, co się stało z Piotrkiem od chwili dobrych występów w Pucharze Kontynentalnym - przyznaje nasz rozmówca.

Czy wobec tak głębokiego kryzysu Żyły, Kubackiego i Stocha jest sens, by zabierać weteranów na konkursy Pucharu Świata? - Wszyscy oczekujemy od nich więcej, nawet oni sami. Lokaty w trzeciej dziesiątce dla tak wybitnych zawodników nie są powodem do optymizmu. Ja osobiście zastanowiłbym się nad radykalnym posunięciem i treningach indywidualnych, ale to trzeba przedyskutować. Sztab szkoleniowy w porozumieniu ze skoczkami na pewno podejmie właściwą decyzję, która przyniesie najlepszy możliwy skutek - podsumowuje Rafał Kot.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (11)
avatar
Henio 55
5.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak zwykle Kot broni swojej kociarni w ukladzie zamknietym.Ulokowal swoje koty tu i tam i bedzie robil i paplal wszystko aby bronic tego ukladu zamknietego.Kot udowodnil ze jego syntez nie akce Czytaj całość
avatar
Yollo
5.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Czy familia Kotów opanowała już SF a 'ekspert' Rafał ma status współpracownika lu jest na etacie, bo jakoś codziennie mamy kilka artykułów z jego bezcennymi ocenami sytuacji? 
avatar
gniewkowianin
4.01.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Kot niech da sobie spokój z niego expert jak z kota skovzek 
avatar
Stanisław Przybyłowicz
4.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Te Koty stają się coraz bardziej bezczelne. Ale już niedługo. 
avatar
kros
4.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego wystawiaja dziadka Zyle jak on spada na buli? To jest zupelnie niezrozumiale!