Po pierwszej serii sobotniego konkursu indywidualnego Aleksander Zniszczoł zajmował czwarte miejsce. To rozbudziło apetyty kibiców i samego zawodnika. Niestety, drugi skok nie był już tak udany i Polak spadł na trzynastą lokatę.
W zeszłym sezonie Zniszczoł był najlepszym z Polaków i dołączył do ścisłej czołówki Pucharu Świata w skokach narciarskich. Fani liczą, że i w tym sezonie Zniszczoł da wiele radości. Jego życie prywatne w ostatnich miesiącach sporo się zmieniło. Skoczek został bowiem ojcem syna Henia.
W rozmowie z RMF24 Zniszczoł podzielił się swoimi doświadczeniami z życia prywatnego. Wyznał, co robi przed zawodami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
- Preferuję medytację, wyciszenie się. Ważne jest, żeby sporo czasu poświęcić na kontakt z rodziną. Kiedy tylko się da, warto zmienić miejsce, otoczenie i kierunek myślenia - powiedział reprezentant Polski.
Przyznał on, że mimo zawodów, stara się być obecny w domu i pomagać w codziennych obowiązkach. Zniszczoł opowiadał, że w domu nie ma taryfy ulgowej. - Wszystko robię, nie wydziwiam - mówił i podkreślał, że wykonuje wszystkie domowe obowiązki, od sprzątania po skręcanie mebli.
Dodatkowo, Zniszczoł lubi gotować, zwłaszcza na świeżym powietrzu, gdzie jego ulubionym daniem są wołowe steki.
Skoczkowie, w tym Zniszczoł, po udanych zawodach świętują sukcesy w prosty sposób, na przykład wypadem na pizzę. - Po dobrym skoku nagroda się należy - przekonywał.
Zniszczoł ma swoje rytuały, które pomagają mu w skokach. Nie wita się przez próg, a przed skokiem wykonuje krótką wizualizację, co daje mu spokój i pewność siebie. Ważnym elementem jego życia jest także tatuaż przedstawiający jelenia w górach, który przypomina mu o przezwyciężaniu trudności.