Zima już dawno za nami, ale wielu kibiców wciąż ma w pamięci bardzo słaby sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Tak źle już dawno nie było, ale Polski Związek Narciarski postanowił zaufać trenerowi Thomasowi Thurnbichlerowi i pozostawił go na stanowisku.
PZN kieruje Adam Małysz i to on w dużej mierze decydował o losach szkoleniowca. "Orzeł z Wisły" wprawdzie dał mu kolejną szansę, ale to nie oznacza, że miniony sezon ocenia dobrze. Legendarny skoczek dostrzega tylko jeden pozytyw minionych miesięcy.
- Z tego sezonu nie możemy być zadowoleni w stu procentach. Jeśli chodzi o skoki narciarskie, to na wielkie uznanie i pochwały zasługuje Aleksander Zniszczoł, który miał najlepszy sezon w swojej karierze. Pozostali zawodnicy nie plasowali się na takich miejscach, gdzie były wytyczone ślady i tam, gdzie mieli się znaleźć - mówi Małysz na kanale PZN.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
Szef PZN nie traci wiary, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Już teraz trwają prace, aby wszyscy wyciągnęli wnioski i żeby nie było kolejnego tak słabego Pucharu Świata w wykonaniu Biało-Czerwonych.
- Na pewno rozmowy, które były i są przed nami, będą się skupiały na tym, co zrobić, aby było zdecydowanie lepiej. Żeby też zawodnicy nie tylko ci starsi, ale również młodzież, którą mamy, robili postępy - przyznał.
W klasyfikacji generalnej PŚ najwyżej znalazł się Zniszczoł, który zajął 19. miejsce. 25. był Piotr Żyła, 26. Kamil Stoch, a Dawid Kubacki 28. W minionym sezonie tylko dwa razy cieszyliśmy się z podium. Zniszczoł zajmował trzecie miejsce w Lahti i Planicy.
Szokujący związek w świecie skoków. Dzieli ich... 16 lat! >>
A jednak? Będzie wielki powrót do polskich skoków? >>