Najgorszy od wielu lat dla polskich skoczków sezon Pucharu Świata zbliża się do końca. Bilans Biało-Czerwonych? Na razie zaledwie jedno miejsce na podium - 3. pozycja Aleksandra Zniszczoła w Lahti.
Podopieczni Thomasa Thurnbichlera z kretesem przegrali trzy najważniejsze imprezy tego sezonu: Turniej Czterech Skoczni, PolSKI Turniej oraz MŚ w lotach. Również w trwającym do niedzieli Raw Air żaden z naszych reprezentantów nie odgrywa pierwszoplanowej roli.
Działacze PZN już wcześniej deklarowali jednak, że mimo słabych wyników, zmiany na stanowisku pierwszego szkoleniowca polskich skoczków nie będzie. Thurnbichler ma ważny kontrakt z polską federacją do 2026 roku i w przyszłym sezonie dalej ma pracować z Polakami.
Mimo że poza Zniszczołem w ostatnim czasie żaden z Polaków nie zrobił wyraźnego postępu, działacze nie zmienili zdania. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, Thurnbichler będzie trenerem Biało-Czerwonych także w przyszłym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Fakt, że młody Austriak pozostanie w Polsce nie oznacza jednak zamknięcia dyskusji o rozpoczęciu pracy w naszym kraju przez Alexandra Stoeckla, obecnie jednego z najlepszych szkoleniowców w skokach narciarskich.
Jest niemal przesądzone, że doświadczony Austriak za kilkanaście dni, po 13 latach pracy, zakończy swoją przygodę z reprezentacją Norwegii. Stoeckl przejął kadrę od legendy Miki Kojonkoskiego i nie tylko utrzymał poziom poprzednika, ale osiągnął z norweską reprezentacją jeszcze więcej sukcesów.
Po tylu latach współpraca trenera ze skoczkami jednak wypaliła się, a w połowie sezonu najbardziej doświadczeni zawodnicy z Norwegii, w otwartym liście, wyrazili wotum nieufności co do dalszej pracy ze Stoecklem. Austriak przestał jeździć z kadrą na zawody, skoczkowie nie chcą jego powrotu i niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała zmienić się w najbliższych dniach.
Krótko po upublicznieniu konfliktu w norweskiej kadrze pojawiły się spekulacje, że Stoeckl może trafić do Polski. Zbiegły się one z informacjami, że działacze Polskiego Związku Narciarskiego będą szukać nowej osoby na stanowisko koordynatora/dyrektora sportowego w polskich skokach narciarskich.
Ustaliliśmy nieoficjalnie, że PZN rzeczywiście kontaktował się wstępnie ze Stoecklem ws. pracy w Polsce właśnie jako koordynator. Na razie jednak nie ma jeszcze konkretów, ale wciąż jest realne, że doświadczony Austriak w przyszłym sezonie będzie pracował w Polsce i współpracował ze znacznie młodszym rodakiem Thomasem Thurnbichlerem.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Ekspert grzmi ws. polskiej kadry. "Źle o niej świadczy"