4,8 punktu - to różnica pomiędzy dwoma najlepszymi skoczkami w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni po trzech konkursach. Prowadzi Ryoyu Kobayashi, a drugi Andreas Wellinger traci do niego niespełna trzy metry. Strata trzeciego Jana Hoerla jest już znacznie większa, bo wynosi 23,6 punktu.
W sobotę, w Bischofshofen, wszystko stanie się jasne. Kobayashi zna już smak wygranej w prestiżowym turnieju, natomiast Niemcy od wielu lat czekają na triumf swojego reprezentanta.
Niemiec i Japończyk walczą nie tylko o prestiż, okazałą statuetkę w postaci Złotego Orła, ale także o ogromne pieniądze. Dla zwycięzcy 72. Turnieju Czterech Skoczni przewidziana jest premia w wysokości 100 tys. franków szwajcarskich. Przy obecnym kursie to blisko 470 tys. złotych.
Warto dodać, że w dotychczasowych trzech konkursach TCS, Kobayashi nie odniósł jeszcze ani jednego zwycięstwa - za każdym razem był drugi. W Oberstdorfie triumfował Wellinger, w Garmisch-Partenkirchen Anze Lanisek, a w Innsbrucku Jan Hoerl.
W piątek Kobayashi potwierdził, że jest w wielkiej formie. Od Wellingera był lepszy nie tylko na treningu, ale także w kwalifikacjach. Jeśli utrzyma ten poziom, kwestia wygranej w turnieju może rozstrzygnąć się nawet po pierwszej serii.
Początek zmagań o godzinie 16:30. Wcześniej odbędzie się seria próbna. Relacje tekstowe "na żywo" ze wszystkich serii dostępne będą w serwisie WP SportoweFakty.
Czytaj także: Trudne warunki, a tu taki skok Stocha. Brawo [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria