W sobotnim, dość loteryjnym konkursie w Oslo, Kamil Stoch był najwyżej plasującym się Polakiem po pierwszej serii. Nie utrzymał jednak miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki i ostatecznie spadł na 13. lokatę
- W sobotę zdecydowanie moje błędy zadecydowały. Uważam, że nie trafiłem źle na warunki. Pojawiło się jednak sporo uchybień z mojej strony, dużo niestabilności na rozbiegu, przez co bardzo cierpiał kierunek odbicia - tłumaczył Kamil Stoch.
- Skoki są dobre, ale nie takie, jak tydzień temu w Planicy. Tutaj potrzeba jednak czegoś więcej - ocenił dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
Niedzielny program zawodów w Oslo jest dość dziwny. Skoczkowie zaczną wcześnie rano, bo od prologu o 11:15. Później zawodników czeka kilka godzin przerwy, a pierwsza seria konkursowa wystartuje o 16:30. Zazwyczaj zawody zaczynają się od razu po kwalifikacjach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Ten dziwny harmonogram najpewniej spowoduje zmianę planu dnia u Biało-Czerwonych. - Raczej w sobotę zrobimy analizę. Normalnie robimy ją na drugi dzień, lecz jeszcze tego dnia trochę zostało. W niedzielę to wszystko się wcześniej zaczyna. Przenalizujemy to wszystko i zobaczymy, gdzie mogę coś poprawić - wyjaśnił zawodnik.
- Tak zrobili, więc tak trzeba skakać. Nie wiem, kto to wymyślił, ale serdecznie mu gratuluję - zakończył Kamil Stoch.
Czytaj więcej:
Arktyka: Norwegowie dotarli do uwięzionego Polaka. Są najnowsze informacje