Zapamiętaj nazwisko tego polskiego skoczka. "Nie przepadnie"

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Kacper Juroszek
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Kacper Juroszek

Rasnov był szansą dla skoczków tak zwanego drugiego garnituru, by zyskać w oczach środowiska skoków narciarskich. - Zaprezentowali się na miarę możliwości i wykorzystali swoją szansę. Zawiódł tylko jeden - mówił były trener, Kazimierz Długopolski.

Do występu Jana Habdasa, Kacpra Juroszka i Tomasza Pilcha Kazimierz Długopolski nie ma zastrzeżeń. Były skoczek uważa, że młodzi polscy zawodnicy wykorzystali daną im okazję i udowodnili, że drzemie w nich spory potencjał.

Zrobili swoje

Nasz ekspert nie popada jednak w hurraoptymizm i mówi, że na tym etapie nie można z nikogo robić przyszłego mistrza świata. Długopolski zauważył, że cały czas powyższa trójka ma nad czym pracować.

- Zarówno Habdas, jak i Juroszek oraz Pilch zrobili w Rasnovie swoje. Konkurs Pucharu Świata to była dla nich doskonała okazja, żeby zebrać cenne doświadczenie i pokazać się kibicom. I z tej możliwości udanie skorzystali. Uważam, że oddane przez nich próby są odzwierciedleniem aktualnie prezentowanych umiejętności. Być może któryś mógł skoczyć lepiej, ale na to musiałby się złożyć szereg korzystnych okoliczności, począwszy od warunków wietrznych, kończąc na świetnej dyspozycji dnia - mówił Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę

- Gdyby wyciągnąć medianę z wykonanych przez nich prób, to wyglądałaby tak, jak występ na skoczni. Pilch i Juroszek spisali się również nieźle w konkursie duetów. Oczywiście cała trójka ma wiele do poprawy. To młodzi skoczkowie, dopiero aspirujący do elity. O ile w Rumunii skakaliby najlepsi, niektórym z młodych byłoby trudno zakwalifikować się do drugiej serii. Natomiast nie można powiedzieć, że w kraju nie ma zawodników z predyspozycjami do dobrego skakania. W Rasnovie zawiódł tylko jeden, ten najstarszy [Maciej Kot - dop. red]. Niestety - dodał.

Talent to kropla w morzu

Długopolski zdradził, że nie lubi podsumowywać imiennie młodych skoczków i ich wychwalać. Niemniej zapytany przez nas o to, kto w Rasnovie wypadł najlepiej, wskazał jedno nazwisko.

- Najlepiej pokazał się Kacper Juroszek. Udowodnił, że ma zadatki na dobrego zawodnika, ale jego sytuacja wygląda tak samo jak pozostałych. Do tego, by zostać dobrym skoczkiem, potrzeba wielu rzeczy. Również szczęścia i zdrowia. Nasz młody adept nie tak dawno zmagał się z problemami, a konkretnie kontuzją pleców. Miejmy nadzieję, że już po wszystkim i to do niego nie wróci. Natomiast na jego przykładzie widać, jak wiele rzeczy ma znaczenie - tłumaczył były sędzia.

- Ale myślę, że jeżeli los okaże się dla niego łaskawy, to będzie dobrze i Juroszek nie przepadnie, o ile będzie ciężko pracował. Z kolei jeśli chodzi o Jana Habdasa, który pokazał się z dobrej strony na mistrzostwach świata juniorów w Whistler, to trzeba szczerze przyznać, że obsada tych zawodów nie była taka jak kiedyś. Na przykład rok temu wygrał Daniel Tschofenig, który dziś robi furorę w Pucharze Świata, a w tegorocznym cyklu IMŚJ prawie nie punktował. Nie chcę oczywiście ujmować Jankowi, bo zaprezentował się dobrze i podobnie było w Rasnovie. Ale i on ma jeszcze sporo do poprawy. To młodzi chłopacy, wiele przed nimi. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie z nich wielka pociecha - podsumował Kazimierz Długopolski.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Ekspert dosadnie: Tak wykańczamy polskie talenty!
Puchar Narodów: Niemcy odrabiają straty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty