O skoku Timiego Zajca w Willingen, na 161,5 metra, mówi cały świat skoków narciarskich. Słoweniec dokonał rzeczy historycznej, ale mógł przypłacić za to zdrowiem. To zresztą nie jego wina. Zajc został puszczony przy bardzo silnym wietrze pod narty, więc i tak musiał skracać lot, aby nie poszybować jeszcze dalej.
Po fenomenalnym skoku skoczek natychmiast chwycił się za kolano. Pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne, ale po chwili się podniósł i był w stanie opuścić zeskok skoczni o własnych siłach.
W słoweńskich mediach najnowsze informacje o stanie zdrowia zawodnika przekazał trener tamtejszej reprezentacji, Robert Hrgota.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
- Mamy za sobą bardzo wymagające zawody. Na szczęście z Timim jest wszystko w porządku. Obeszło się bez poważniejszych konsekwencji - przekazał szkoleniowiec.
Hrgota jasno wyraził się także na temat tego, co myśli o pracy jury podczas konkursu drużyn mieszanych. - Myślę, że odwołali ten konkurs za późno. Całe szczęście, że kwalifikacje zostały przełożone na jutro. To ostrzeżenie na przyszłość, że bezpieczeństwo trzeba stawiać na pierwszym miejscu, a dopiero potem myśleć o jak najodleglejszych skokach - skomentował.
W sobotę i niedzielę skoczków czekają zmagania indywidualne.
Czytaj także:
- Internet płonie po skandalu w Willingen. "Hipokryzja"
- Skandal w Willingen. Czy w FIS ktoś za to odpowie?