Kapitalne spektakle przez ostatnich 10 dni zapewnili nam Halvor Egner Granerud i Dawid Kubacki. Polak, tak jak przyzwyczaił nas od początku tego sezonu, skakał bardzo dobrze. Kłopot polegał jednak na tym, że na kosmiczny wręcz poziom wszedł Norweg.
I ostatecznie to właśnie 26-letni Granerud uniósł w piątkowy wieczór Złotego Orła, chwilę wcześniej wygrywając w przepięknym stylu konkurs w Bischofshofen. Kubacki finałowe zmagania w 71. Turnieju Czterech Skoczni zakończył na 3. miejscu, a całe niemiecko-austriackie zawody na 2. pozycji.
- To również wielki sukces - podkreślił dla WP SportoweFakty Wojciech Fortuna i dodał: - W piątek Dawid znów udowodnił, że jest skoczkiem klasy światowej. Od ośmiu konkursów pucharowych z rzędu nie schodzi z podium. To robi ogromne wrażenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Tak świetna seria miejsc na podium zapewnia Kubackiemu nadal prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polak założył żółtą koszulkę lidera po zwycięstwie na inaugurację w Wiśle i nie stracił jej aż do teraz. Część fanów martwi się jednak, że tak świetnie skaczący Granerud wkrótce dogodni i przegoni Kubackiego. Obecnie Norweg jest w generalce trzeci i traci 134 punkty do Polaka.
- Moim zdaniem cały czas to Dawid ma większe szanse na triumf w Pucharze Świata - uspokoił jednak Wojciech Fortuna, pierwszy polski mistrz olimpijski w skokach.
- Granerud trafił świetnie z formą na Turniej Czterech Skoczni. Po takim sukcesie i tak intensywnych zmaganiach może u niego przyjść jednak lekkie rozprężenie. Dodatkowo dotychczas nie czuł się dobrze na Wielkiej Krokwi. Dawid zapewne spróbuje to wykorzystać, będzie jednym z głównych faworytów w Zakopanem i może u siebie sporo nadrobić punktów nad Norwegiem - dodał nasz rozmówca.
A już niedługo cenne punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zabierać może Granerudowi także Kamil Stoch, który po niestabilnym początku sezonu, na 71. Turnieju Czterech Skoczni już na dobre wrócił do najlepszych. Całe zawody zakończył na 5. miejscu, a w piątek był w Bischofshofen szósty, mimo że w finałowej serii potężnie spóźnił wyjście z progu.
- Kamil pokazał na tym turnieju, że na mistrzostwach świata i w dalszej części Pucharu Świata będzie bardzo mocny. Liczyłem, że w finałowej serii w Bischofshofen zaatakuje nawet podium. To się nie udało, ale mimo błędu utrzymał bardzo dobre 6. miejsce. To też pokazuje, że jego forma jest naprawdę coraz wyższa, skoro z błędem i tak skacze daleko - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna.
W Zakopanem zaplanowano konkurs drużynowy (sobota, 14 stycznia) i indywidualny (niedziela, 15 stycznia). Początek obu o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Potężna kontrowersja przy skoku Piotra Żyły. Co to było?!
Szymon Łożyński: Bezcenne. To jest największe polskie zwycięstwo w tym turnieju [OPINIA]