W niedzielę w Titisee-Neustadt 49 skoczków walczyło o miejsca od 2. do 50. Pierwsze, patrząc na to co wyprawiał na skoczni, było zarezerwowane dla Dawida Kubackiego. Lider PŚ w skokach narciarskich nie dał najmniejszych szans rywalom. Po skokach na 139,5 oraz 143 metry wygrał z przewagą ponad 25 punktów nad drugim Anze Laniskiem.
To była deklasacja. Fenomenalne skoki Kubackiego, to jednak nie jedyny powód do radości dla polskich kibiców. Kolejny raz równą, na bardzo wysokim poziomie formę zaprezentował Piotr Żyła. Tym razem skoki na 131,5 oraz 137 metrów wystarczyły mistrzowi świata do 4. pozycji.
Na słowa pochwały zasłużył też Kamil Stoch. W ostatnich tygodniach trzykrotny mistrz olimpijski męczył się na skoczni. Po niezłej, ale pechowej inauguracji w Wiśle, pogubił się technicznie przy przejściu na śnieg i w Ruce był dwa razy w drugiej dziesiątce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Zmagania w Titisee-Neustadt Stoch zaczął od dobrych treningów. W pierwszym konkursie indywidualnym znów miał jednak ogromnego pecha. Został puszczony w momencie, kiedy na skoczni nie było prawie wiatru pod narty, a przy bardzo niskiej belce startowej mógł niewiele zrobić. Skończyło się lądowaniem na bulę i dopiero 40. miejscem.
Na ten konkurs nie ma jednak co patrzeć - jury przespało moment zmiany warunków i głównie z powodu zbyt małego podniesienia rozbiegu (więcej piszemy o tym TUTAJ) skończyło się tak słabym występem Stocha. Znacznie bardziej miarodajnym startem, pokazującym formę trzykrotnego mistrza olimpijskiego, jest jego niedzielny występ i 8., najlepsze w sezonie, miejsce.
- W Wiśle Kamil naprawdę skakał bardzo dobrze i moim zdaniem, gdyby nie bardzo trudne warunki i problemy z wiązaniem w pierwszym konkursie oraz dyskwalifikacja w kwalifikacjach dzień później, mógł stanąć tam na podium - zaskoczył nieco dla WP SportoweFakty Apoloniusz Tajner.
- Później w Ruce rzeczywiście kilka skoków nie było dobrych, ale w Titisee-Neustadt wyraźnie wyglądały już lepiej. W niedzielę w końcu nie miał też pecha do warunków i od razu przełożyło się to na znacznie lepszy wynik. Miejsce w pierwszej ósemce daje podstawy do optymizmu, że kolejne konkursy w wykonaniu Kamila będą jeszcze lepsze - dodał były prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Po weekendzie w Titisee-Neustadt na duże słowa pochwały zasłużył też Paweł Wąsek, który piątkowy konkurs skończył na 14. miejscu, a niedzielny na 11. pozycji. To jego dwa najlepsze wyniki w tym sezonie.
- Paweł rozwija się bardzo harmonijnie, bez charakterystycznych dla skoków tzw. dziur formy, czyli nagłego spadku dyspozycji. Ma świetne warunki fizyczne, powierzchnia nośna jest u niego dobra, ale widać też, że podłapał już technikę austriacką, czyli ofensywne skakanie z płasko prowadzonymi nartami na progu skoczni - przenalizował Apoloniusz Tajner.
- Generalnie, w parę miesięcy Thurnbichler i cały jego sztab naprawdę wykonali świetną pracę - dodał na koniec nasz rozmówca.
Kolejne konkursy Pucharu Świata, dwa indywidualne, odbędą się w sobotę i niedzielę (17-18 grudnia) w szwajcarskim Engelbergu.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Kamil Stoch ma czego żałować. Gdyby nie to, byłby znacznie wyżej
Łożyński: To świadczy o kosmicznej formie Kubackiego. Szykujmy się na coś wielkiego