W Wiśle, mimo braku spektakularnych wyników, wydawało się, że Kamil Stoch jest blisko światowej czołówki. Na inaugurację był 10., a dzień później - po świetnym skoku kwalifikacyjnym - został zdyskwalifikowany.
Trzy tygodnie później w Ruce skoki Stocha nie wyglądały jednak już tak dobrze jak w Polsce i skończyło się miejscami w drugiej dziesiątce - 17. w sobotę i 14. w niedzielę.
Niemal co sezon mistrz świata potrzebuje jednak czasu, mniej więcej do przedświątecznego Engelbergu, by złapać właściwy rytm i dołączyć do czołówki. Eksperci, jak Wojciech Fortuna czy Apoloniusz Tajner, są przekonani, że i w tym roku sytuacja może wyglądać podobnie.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?
Co zatem musi do tego czasu poprawić w swoich skokach Stoch, by dołączyć do na razie najlepszych skoczków tego sezonu jak Dawid Kubacki, Stefan Kraft, Piotr Żyła, Anze Lanisek czy Halvor Egner Granerud?
- Kamilowi naprawdę nie brakuje dużo. Z tego co widzę, jedzie zbyt mało agresywnie na progu. Tak jakby nie może wyprzedzić swojego ciała do przodu i wygląda na zbyt spiętego. Gdy skoczek jest zbyt spięty na progu, to mięśnie nie pracują odpowiednio, ten staw skokowy nie daje odpowiednej energii na progu - tłumaczy dla WP SportoweFakty Kazimierz Długopolski, były kombinator norweski, obecnie trener skoków narciarskich.
Co ważne, nie jest wykluczone, że Stoch w tym sezonie dołączy do najlepszych nawet już za dwa tygodnie podczas Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Nadzieję na szybszy niż zwykle powrót Polaka do czołówki daje jego ostatni skok w Ruce. To była bardzo udana próba. Wylądował na 139. metrze, przesunął się z 20. na 14. lokatę, a tylko w drugiej serii był to 5. wynik.
- Ten niedzielny drugi skok Kamila nastraja optymistycznie. To już była próba na ścisłą czołówkę - podkreślił Kazimierz Długopolski.
Czekamy zatem z niecierpliwością na kolejne konkursy PŚ (7-9 grudnia), by już w Niemczech do mocnego Dawida Kubackiego i Piotra Żyły dołączył także Kamil Stoch.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Dawid Kubacki stracił prowadzenie. Ależ minimalna różnica
To można zaśpiewać Kubackiemu. Jeden szczegół, a jak ważny (OPINIA)