Żona Kamila Stocha, Ewa Bilan-Stoch, w relacji na InstaStories (patrz skan poniżej) przytoczyła anegdotę z mistrzostw Polski w skokach narciarskich. Bohaterami historii zostali chłopiec o imieniu Jaś i ówczesny prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner.
Dzieci z klubu narciarskiego podczas imprezy sportowej rozprowadzały wśród kibiców specjalne kalendarze.
"Ale Jasiu wpadł na genialny pomysł i poszedł do prezesa Tajnera, żeby wcisnąć mu kalendarz" - rozpoczęła opowieść Bilan-Stoch.
ZOBACZ WIDEO: "Test trochę się nie udał". Kubacki zaskoczył
- Kupi Pan kalendarz? - zapytał Jaś. - Niestety, nie mam przy sobie gotówki - odparł Tajner. - Tam jest bankomat - wypalił do prezesa związku młody sprzedawca. Tak zrelacjonowała scenkę małżonka trzykrotnego indywidualnego mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich.
Finał niezwykle ciekawej historii był taki, że szef PZN udał się do pobliskiego bankomatu, by wypłacić pieniądze. Tajner oczywiście kupił kalendarz, z którym potem paradował pod Wielką Krokwią w Zakopanem.
Zobacz:
Apoloniusz Tajner nie ma złudzeń ws. Stocha. "To jest teraz najważniejsze"
"Pamiętam, jak mnie przyjął". Michał Wiśniewski ujawnił relacje z Apoloniuszem Tajnerem