Co się dzieje? Skoczkowie na potęgę kończą kariery

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Richard Freitag
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Richard Freitag

Bez tych nazwisk skoki narciarskie wiele stracą. Kilku zawodników znanych na całym świecie zakończyło kariery. Na skoczniach nie zobaczymy ich nie tylko latem, ale także podczas sezonu zimowego, na który czekają fani.

Rok 2022 obfituje decyzjami o zakończeniach karier skoczków narciarskich. Choć "obfituje" to raczej nie najlepsze słowo. Często to zawodnicy, którzy stanowili o sile tej dyscypliny bądź przynajmniej plasowali się w czołówce tabeli.

Z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą nie będzie już rywalizować Richard Freitag. Informacja o jego decyzji ws. zakończenia kariery gruchnęła w marcu. W ostatnim sezonie tylko dwukrotnie wystartował w zawodach Pucharu Świata. Wcześniej wywalczył m.in. srebrny medal olimpijski w drużynie czy dwukrotnie mistrzostwo świata - także drużynowo. Indywidualnie uplasował się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata sezonu 2017/2018.

Pożegnanie Niemca było niezwykle wzruszającym momentem w najnowszej historii niemieckich sportów zimowych. Dobrze podsumowuje go post siostry Freitaga Seliny, który zamieściła na Instagramie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

"Jesteś nie tylko bratem, ale także cichym doradcą i nauczycielem na mojej drodze. Stanowisz przykład dla mnie i innych sportowców, bo jesteś (...) legendą skoków. Nie tylko ze względu na sukcesy, ale przez twoją wolę, wytrzymałość, ambicję i niesamowitą miłość do sportu" - skomentowała Selina.

Także po ubiegłym sezonie karierę zakończył Severin Freund. To też legenda niemieckich skoków. Ma na swoim koncie jeszcze więcej sukcesów niż Richard, w tym Kryształową Kulę za Puchar Świata, tytuł indywidualnego mistrza świata i mistrzostwo świata w lotach. Z drużyną wywalczył olimpijskie złoto.

Niemiec po swojej decyzji podnosił m.in. sprawę zarobków w skokach narciarskich, które wg niego są zdecydowanie zbyt niskie. - Ja całkiem nieźle żyłem z tego sportu, ale byłem jednym z tych, którzy coś kiedyś wygrali. Jednak teraz też nie mogę sobie już tylko wypoczywać. Pula nagród w zawodach jest stosunkowo mała. Chciałbym, żeby większość skoczków nie kończyła kariery z zerem na koncie, tylko żeby mieli bufor, żeby było ich stać na kształcenie zawodowe, studia albo samodzielną działalność - stwierdził Freund w wywiadzie dla "Augsburger Allgemeinen".

Również w 2022 roku karierę zakończył Marinus Kraus. To kolejny z niemieckich mistrzów olimpijskich w drużynie. Poza tym na swoim koncie ma srebro mistrzostw świata juniorów i złoto w letnim Pucharze Kontynentalnym.

Mniej znanym skoczkiem był Austriak Julian Wienerroither. Nie zdobył sukcesów, które przyniosłyby mu międzynarodową sławę, jednak karierę zakończył z przytupem. Swój ostatni skok oddał bowiem w stroju... Borata.

Nikogo nie zaskoczyła decyzja Daiki Ito. Choć Japończyka mogliśmy regularnie oglądać w zawodach Pucharu Świata, w momencie zakończenia kariery miał już 36 lat na karku. Skoczek urodzony w Shimokawie stanowił świetne dopełnienie japońskiej drużyny. Największe sukcesy na mistrzostw świata zdobył w rywalizacji zespołowej. W jego dorobku jest m.in. złoty medal na MŚ wywalczony w mikście.

Zaskoczyła natomiast decyzja Anze Semenicia. Słoweniec zakończył karierę w wieku 28 lat. Choć był znany kibicom skoków na całym świecie, tylko raz w życiu zwyciężył w zawodach Pucharu Świata. Sukces osiągnął w 2018 r. w Zakopanem. Drużynowo wywalczył srebrny medal mistrzostw świata w lotach.

O ile decyzja Semenicia nie powinna znacząco zaważyć na sile słoweńskiej ekipy, o tyle fatalnie dzieje się u naszych południowych sąsiadów. Nie jest przesadą stwierdzenie, że czeskie skoki upadają. Po ubiegłym sezonie kariery zakończyli Cestmir Kozisek i Viktor Polasek. Pierwszy miał 30, a drugi zaledwie 24 lata.

- Przez cały ostatni sezon i tuż po nim myślałem, o tym że mogła być to moja ostatnia zima na skoczni. Niewiele osób o tym wiedziało i nie wszyscy traktowali to poważnie, ale tak było. Spotkałem się z zarządem, który początkowo namówił mnie, żebym skakał dalej, a moi bliscy - przyjaciele i rodzina również zachęcali do tego, bym powalczył jeszcze chociaż ten jeden rok. Stwierdziłem zatem, że poskaczę przynajmniej jedną zimę. Ale po jakimś czasie dowiedziałem się, że nie zostanę włączony do kadry narodowej i nie otrzymam tym samym wsparcia finansowego. W ten sposób zostałem więc zmuszony do rezygnacji i szukania pracy w innym miejscu. W pewnym sensie sam to sprokurowałem, tym, że nie byłem do końca pewien tego, co chcę dalej robić - tłumaczył w rozmowie ze skijumping.pl Kozisek.

- W czeskich mediach o skokach prawie w ogóle się nie mówi. Zapewne dlatego, że nasi reprezentanci skaczą tragicznie. Czasami mam wrażenie, że narta wypuszczona z belki startowej spadłaby na zeskok mniej więcej w tym miejscu, w którym na ogół lądują Czesi - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Mazoch, były czeski skoczek, co świetnie obrazuje sytuację w tej dyscyplinie sportu za naszą południową granicą.

W polskich skokach na razie o tak drastycznych decyzjach nie słychać. Po zakończeniu współpracy z Michalem Doleżalem eksperci głośno zastanawiali się nad przyszłością Kamila Stocha, jednak 35-latek wystartuje w następnym sezonie. Tak samo, jak jego rówieśnik Piotr Żyła. Kariery nie kończy też starszy od tej dwójki o rok Stefan Hula.

O zakończeniu kariery, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, zdecydowała jednak Joanna Szwab. Z kibicami pożegnała się gorzkim wpisem na Instagramie okraszonym zdjęciem m.in. z Adamem Małyszem.

"Kiedyś chciałam być jak Adam Małysz. Skakać i wygrywać jak on. Wtedy myślałam, że nie ma lepszej i ważniejszej rzeczy na świecie niż skoki narciarskie. Nie wiedziałam, że ta miłość ma tyle krętych dróg. (...) Czas zamknąć ten rozdział i zacząć pisać kolejny scenariusz. Dziękuję za lekcję życia" - napisała zaledwie 25-letnia Szwab.

Mundial krzyżuje plany skoczków. Konkurs Pucharu Świata o kuriozalnej porze >>
Małysz zachwycony. "Zawodnicy nabrali motywacji i luzu" >>

Źródło artykułu: