Tajner wyjaśnił, co będzie robił. Wszystko jasne

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Apoloniusz Tajner
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Apoloniusz Tajner

Widzę się w roli wspierającego PZN w działaniach, które dotąd nie były podejmowane. Bardzo mi zależy na wzmocnieniu roli klubów w szkoleniu młodzieży - mówi Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Super Expressem".

W tym artykule dowiesz się o:

Duże zmiany w strukturach PZN. 16 lat - tyle Apoloniusz Tajner piastował stanowisko prezesa Polskiego Związku Narciarskiego.

25 czerwca 2022 roku oddał władzę w ręce swojego wychowanka, wielkiego mistrza, "Orła z Wisły" - Adama Małysza. Były skoczek otrzymał aż 77 głosów na 80 możliwych.

- Pozostanie w strukturach PZN. To bardzo dobrze, bo to dobry duch polskiego narciarstwa, szczególnie polskich skoków narciarskich - mówił ostatnio minister sportu Kamil Bortniczuk w rozmowie z "Interią", gdy został zapytany o przyszłość Tajnera.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski

Teraz sam zainteresowany zabrał głos w tym temacie. W wywiadzie z "Super Expressem" zdradził, jak widzi swoją przyszłość w strukturach PZN.

- Widzę się w roli wspierającego PZN w działaniach, które dotąd nie były podejmowane. Bardzo mi zależy na wzmocnieniu roli klubów w szkoleniu młodzieży. Młodzież mamy bardzo zdolną, ale musimy mieć trenerów w klubach, a kluby są bardzo słabe finansowo - powiedział.

Przypomnijmy, że zanim Tajner został prezesem PZN, pracował (w latach 1999-2004) jako trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Pod jego wodzą Adam Małysz odnosił wielkie sukcesy (m.in. trzy tytuły mistrza świata, trzy zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, dwa medale olimpijskie w Salt Lake City czy wygrana w Turnieju Czterech Skoczni).

Ostatni sezon dla polskich skoków narciarskich nie był szczególnie udany. Kiepskie wyniki naszych reprezentantów sprawiły, że z pracą pożegnał się Michal Doleżal. Jego następcą na stanowisku selekcjonera został Austriak - Thomas Thurnbichler.

Czytaj także:
Błyskawice zabrzmiały. Osiem goli na Florydzie
Zaskakująca zmiana u Ryoyu Kobayashiego. Tego nikt się nie spodziewał

Źródło artykułu: