Paul Doyle przyznał w rozmowie z agencją Reuters, że Shawn Barber zmarł w środę w Kirkwood w Teksasie z powodu powikłań medycznych.
- Był nie tylko niesamowitym sportowcem, ale także osobą o dobrym sercu, która zawsze stawiała innych przed sobą - przyznał agent Kanadyjczyka. - To tragiczne stracić tak dobrą osobę w tak młodym wieku - dodał.
Barber to mistrz świata z 2015 roku z Pekinu. 15 stycznia 2016 roku zaliczył wysokość sześciu metrów, co do teraz jest rekordem Kanady.
W tym samym roku wziął również udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
"Nasze myśli i modlitwy kierujmy do rodziny i przyjaciół Shawna Barbera, kanadyjskiego skoczka o tyczce - mistrza świata z 2015 r., olimpijczyka z Rio 2016 i rekordzisty Kanady" - napisano na profilu Kanadyjskiej Federacji Lekkiej Atletyki na platformie X.
Lisek wstrząśnięty
Śmierć Barbera była szokiem dla naszego tyczkarza, Piotra Liska. "To jest najsmutniejsza wiadomość tego wieczoru ze świata sportu... dla świata skoku o tyczce" - napisał na Instastories na Instagramie.
"Nietuzinkowa postać, dla wielu młodych tyczkarzy był sportową inspiracją. Śmierć w tak młodym wieku to tragedia. Nie tak to powinno wyglądać! Wiem, że wielu polskich fanów pamiętać go będzie jako pogodnego, świetnego sportowca, który zawsze oddawał serce na skoczni" - kontynuował.
"Odszedł jeden z najlepszych tyczkarzy świata, Shawn Barber! Wielokrotnie mieliśmy okazję gościć go na polskiej ziemi, wielokrotnie pokazywał serce walczaka przy niesamowitej pogodzie ducha. Miał zaledwie 29 lat! Mistrz Świata z 2015, sześciometrowiec!" - to z kolei dodał na platformie X.
Zobacz także:
Rywal Polski mówi "pas". Wycofał się z walki o igrzyska
Głośny ślub w polskim sporcie. Weźmie nazwisko po mężu