Dobra "łachatanka" w Bełchatowie. Karol Kłos odradza patrzenie w tabelę

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Karol Kłos

- Tłukli nas niemiłosiernie i ciężko było coś zrobić - tłumaczył gracz PGE Skry Bełchatów Karol Kłos po wygranym meczu z Asseco Resovią Rzeszów w 8. kolejce PlusLigi. Choć jego zespół przegrywał już 0:2, wrócił do gry i zgarnął dwa punkty.

Po pierwszych przegranych do 22 i 20 setach mało kto w Hali Energia wierzył, że siatkarze trenera Slobodana Kovaca będą w stanie pokonać odwiecznego rywala z Rzeszowa. Tymczasem udało im się przetrwać trudny początek, wstać z kolan i przejąć inicjatywę (szczegóły TUTAJ).

- Było wiele emocji, jak za dawnych lat. Te mecze zawsze tak wyglądały na styku, a do tego nasi kibice byli niesamowici. Cieszymy się, że wróciliśmy z niesamowicie dalekiej podróży. Taka jest siatkówka. My też niedawno wróciliśmy ze stanu 0:2. Cały czas było na styku. Nie było momentu w tie-breaku, w którym któraś z drużyn by zdecydowanie kontrolowała. Teraz to nie ma znaczenia. Najważniejsza jest wygrana - ocenił libero PGE Skry Bełchatów Kacper Piechocki.

- Świetnie zagrał też Alex Atanasijević, który został MVP. Ale przy Robercie postawiłbym taką gwiazdeczkę, bo fajnie nas poderwał, trzymał przyjęcie, wyszarpał kilka ważnych piłek. Mam nadzieję, że takie zwycięstwa będą nas scalać - dodał Karol Kłos.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość

Środkowego bełchatowskiej drużyny bardzo cieszy, że po raz kolejny wraz z kolegami
wrócili do gry z niekorzystnego rezultatu. Użył do tego niekonwencjonalnego słowa.

- Dobra "łachatanka" w Bełchatowie była. To było fajne granie. Szkoda tylko, że w dwóch pierwszych setach nie istnieliśmy, ale to za sprawą bardzo dobrej zagrywki chłopaków z Rzeszowa. Tłukli nas niemiłosiernie i ciężko było coś zrobić, ale wiadomo, z drugiej strony, że trudno jest utrzymać taki poziom zagrywki przez cały mecz - ocenił Kłos.

Rywalizacja siatkarzy PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów zawsze przynosi dodatkowy smaczek, niezależnie od tego, czy drużyny te walczą o miejsca czołowe, czy niższe.

- W tym momencie nie warto patrzeć na tabelę. Jest początek sezonu, wiele może się wydarzyć. Sporo drużyn traci punkty, mnóstwo także ich traci. Nie patrzyłbym na to, że grał szósty z siódmym zespołem. Zwycięstwo z Resovią zawsze cieszy, zwłaszcza w Bełchatowie - podkreślił środkowy żółto-czarnych.

- Rzeszowianie bardzo mocno zagrywali i grali dobrze w ataku. Tak wyglądają te mecze na najwyższym poziomie - obie drużyny kopią i trzeba to przyjęcie utrzymywać. Cieszymy się z tej wygranej i jej okoliczności, bo to pokazuje, że jesteśmy mocną drużyną psychicznie i trudno nas złamać. Ja jestem wychowany na meczach PGE Skry z Asseco Resovią i wiem, jaki mają one smaczek. Ale dają za nie maksymalnie trzy punkty, nie więcej. My mamy dwa i to cieszy - zakończył Piechocki.

Bełchatowianie w dziewiątej serii gier PlusLigi zmierzą się na wyjeździe z Treflem Gdańsk. Mecz w Ergo Arenie odbędzie się w niedzielę, 28 listopada, o 14:45.

Zobacz zdjęcia z meczu PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów ->>

Komentarze (0)