Serbka przyszła do klubu z Mazowsza w miejsce Janisy Johnson, która ze względów zdrowotnych nie mogła dokończyć sezonu. Bjelica zasiliła szeregi E.Leclerc Moya Radomki Radom w trakcie ćwierćfinałów, ale gra jako przyjmująca, a nie atakująca.
- Moja adaptacja musiała być bardzo szybka. Powiem szczerze, że się nie spodziewałam, że pójdzie tak dobrze - trener, sztab i koleżanki pomogły mi bardzo. Po dwóch dniach od przyjścia do drużyny już zagrałam w Legionowie, a potem kolejne mecze już też niemal w serii. Z każdym spotkaniem jest coraz lepiej i liczę na to, że w sobotę zagram najlepszy mecz w Radomce - przyznała z uśmiechem zawodniczka.
- Rzeczywiście zazwyczaj gram na pozycji numer 4, czyli na prawym skrzydle. Nauczyłam się m.in. dzięki temu atakować z wysokich piłek. Nasz pomysł na grę jest prosty: mamy prezentować swoje maksimum. I tylko o tym myślę na lewym skrzydle - atakuj i przyjmuj najlepiej jak potrafisz - zdradziła.
ZOBACZ WIDEO: Ewa Trzebińska o igrzyskach w Tokio. "Ten turniej będzie bardzo wyrównany"
We wtorek ekipa trenera Riccardo Marchesiego odwróciła losy meczu wyjazdowego z ŁKS-em Commercecon Łódź. Radomianki przegrywały już 0:2, ale w trzech kolejnych partiach wrzuciły wyższy bieg i wygrały po tie-breaku (więcej o meczu TUTAJ)
- Przed meczem mówiłam, że to będzie najważniejsze spotkanie w serii, bo u siebie wygrałyśmy 3:0, a na wyjeździe poziom trudności poszedł zdecydowanie w górę. ŁKS to zespół, który u siebie gra bardzo dobrze, więc tym bardziej doceniam nasze zwycięstwo - powiedziała Bjelica.
- ŁKS wszedł w mecz bardzo skoncentrowany. Parę razy nas zaskoczyły. Ale w tym meczu pokazaliśmy charakter. Graliśmy z pasją, naciskaliśmy, wyrównaliśmy stan spotkania, a na zagrywce i w przyjęciu mieliśmy problemy. Jednak uwierzyliśmy w siebie jeszcze bardziej. Tak musimy podchodzić do każdego meczu - dodał trener Marchesi.
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw o brązowy medal w TAURON Lidze to 2-0 dla E.Leclerc Moya Radomki, która w sobotę ponownie podejmie Łódzkie Wiewióry w swojej hali. Jest więc szansa na to, że już wtedy radomianki będą mogły cieszyć się z krążka.
- Bardzo liczę na to, że u siebie zagramy tak, jak przez trzy sety spotkania w Łodzi. Kiedy dajemy z siebie maksimum, żadne problemy nam nie grożą, co już widać było w tej rywalizacji - podkreśliła Bjelica.
- Mamy trzy szanse na zamknięcie rywalizacji, ale takie myślenie to mentalność przegranego. Musimy myśleć, że jest 0:0, a po drugiej stronie siatki jest klasowa drużyna. Wielokrotnie widzieliśmy, na co je stać - zakończył Marchesi.
Mecz numer trzy rozpocznie się w sobotę w Radomiu o 14:45. Relacja na żywo na portalu WP SportoweFakty.