Bardzo dobre spotkanie zagrał GKS Katowice w Bełchatowie, stawiając solidne warunki faworytom spotkania. PGE Skra Bełchatów popełniała za dużo błędów własnych i w efekcie cały czas była pod presją, musząc gonić wynik. Doprowadzili do tie-breaka, mieli w nim przewagę, ale GKS cały czas napierał i ostatecznie w końcówce rozstrzygnął wszystko Mariusz Wlazły.
- Przyznam, że brakowało nam niedużo, by wygrać mecz, ale w tie-breaku zadecydowały szczegóły. Nie zaczęliśmy go dobrze, strata dwóch-trzech punktów na początku kosztowała nas potem dużo sił, kiedy staraliśmy się dogonić wynik. Jedna, dwie piłki w druga stronę i wynik mógłby być inny - tłumaczył cytowany przez stronę klubową Miłosz Zniszczoł, środkowy Gieksy.
Czytaj też:
-> PlusLiga. Trefl Gdańsk rozprawił się z Cerradem Eneą Czarnymi Radom
-> PlusLiga. PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice. Wymęczony triumf bełchatowian
Choć katowiczanom pozostał spory niedosyt, mogą z tego starcia wyciągnąć sporo pozytywów. - Graliśmy z PGE Skrą, mocnym zespołem, ale spisywaliśmy się naprawdę dobrze i wyszliśmy na prowadzenie 2:1. Jednak w czwartym secie rywal zaczął naprawdę dobrze zagrywać, odrzucił nas od siatki i z tego wzięła się ich przewaga. Ale przetrzymaliśmy ten moment, zdołaliśmy wrócić do gry i walczyć do samego końca - podkreślił siatkarz.
Po zwycięstwie nad Asseco Resovią Rzeszów, tie-break z PGE Skrą mimo wszystko smakuje dobrze, bo to pokazuje, że zespół Dariusza Daszkiewicza może sprawiać w lidze niespodzianki. - Wydaje mi się, że gramy dobrze w ataku po przyjęciu i to jest nasz atut. Na pewno można poprawić zagrywkę; przez większość meczu graliśmy w tym elemencie naprawdę dobrze, ale pod koniec meczu jednak jej brakowało. Jeżeli ją ustabilizujemy, jesteśmy w stanie grać z takimi zespołami jak PGE Skra jak równy z równym. Do tego wciąż potrzeba pracy nad systemem blok-obrona - zapewnił Zniszczoł.
Przed GKS-em Katowice starcie z Treflem Gdańsk. Odbędzie się on w sobotę 2 listopada o godz. 20:30.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"