Cerrad Czarni zagrają w play-offach z PGE Skrą lub Aluronem Virtu Wartą. "Nie jest ważne, na kogo trafimy"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michał Filip
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Michał Filip

Wiadomo, że Cerrad Czarni Radom zakończą rundę zasadniczą na minimum piątym miejscu. Oznacza to, że w pierwszej fazie play-off zmierzą się z drużyną z Bełchatowa lub Zawiercia. - Nieważne, na kogo trafimy - mówi Michał Filip, MVP meczu z Treflem.

W meczu 25. kolejki PlusLigi Cerrad Czarni pokonali w Hali MOSiR-u w Radomiu Trefla Gdańsk 3:0, przerywając tym samym serię dwóch porażek z rzędu - z PGE Skrą i ZAKSĄ. - Cieszy nasza dobra gra. momentami graliśmy niemal bezbłędnie, nie licząc zagrywki, bo jednak w naszej hali popełniliśmy dużo błędów - przyznał Michał Filip. Jego drużyna popsuła aż 21 serwisów, a sam atakujący zmarnował sześć z ośmiu wykonywanych zagrywek. - Cieszą trzy punkty, wygrana w trzech setach, mecz pod kontrolą, na taką naszą grę czekaliśmy - kontynuował. Po zakończeniu zawodów Filip odebrał statuetkę MVP. Zdobył 18 punktów przy 64-procentowej skuteczności w ataku.

Wojskowi nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. We wtorek, w ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej, zmierzą się na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Czy zwycięstwo z Treflem i ewentualna wygrana na Podkarpaciu dodadzą pewności siebie Czarnym przed fazą play-off? - Nie chcę być niemiły, ale nie sądzę, aby mecz z Resovią w jakikolwiek sposób komuś pomógł, gdyż jest to drużyna, która może zagrać albo bardzo dobrze albo bardzo źle - podkreślił atakujący.

Zobacz także: PlusLiga: ważna wygrana ONICO z Jastrzębskim Węglem. Warszawianie zagrają w półfinale

- Pewności siebie nam nie brakuje, w każdym spotkaniu jesteśmy tak samo zmotywowani i chcemy tak samo walczyć, co pokazaliśmy w Kędzierzynie-Koźlu. Mimo iż przegraliśmy tam w czterech setach za trzy punkty, to zagraliśmy całkiem nieźle z mocną drużyną. Czwarta pozycja będzie dla nas wygodniejsza, ponieważ druga część pierwszej fazy play-off będzie grana u nas. Myślę, że uda nam się utrzymać tę pozycję - stwierdził 24-latek.

ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"

Pewne jest już to, że radomski zespół zakończy rundę zasadniczą na minimum piątym miejscu. Trafi więc na zespół z Bełchatowa lub Zawiercia. - PGE Skra jest teoretycznie lepszą drużyną, ale ma swoje problemy zdrowotne. Z drugiej strony, Aluron Virtu Warta Zawiercie ma tak mocną ławkę rezerwowych, że którykolwiek zawodnik by nie wszedł, może odmienić losy spotkania. Myślę, że nie będziemy kalkulować, na kogo lepiej trafić, tylko kogo dostaniemy, z tym będziemy walczyć - odpowiedział Filip, zapytany o preferencję odnośnie rywala w play-offach.

Zobacz także: Sukces Mariusza Sordyla w Turcji. Fenerbahce Stambuł zdobywcą pucharu kraju

Od spotkania w Kędzierzynie-Koźlu 24-latek jest jedynym nominalnym atakującym w składzie Cerradu Czarnych. Kontuzjowany jest bowiem Maksim Żygałow i nie wiadomo, czy powróci do gry w tym sezonie. Czy, ze względu na brak zmiennika, Filip odczuwa dodatkowy stres? - Nie mam większej presji z tego powodu. Czekałem dość długo, aby dostać swoją szansę. W końcu, gdy ją wywalczyłem, Maksowi przydarzyła się kontuzja. Zostałem sam, ale nie czuję większej presji. Pracuję cały sezon na to, aby być na boisku. Myślę, że mam tyle za sobą, że stres związany z graniem całego meczu już mnie nie przerasta - zakończył.

Źródło artykułu: