Czy można wygrać mistrzostwo kontynentu, elitarne rozgrywki Ligi Narodów (wcześniej Ligi Światowej), do których zapraszane są najlepsze na świecie zespoły, sięgnąć po mistrzostwo globu, a mimo to nie wystąpić na najważniejszej imprezie czterolecia, czyli igrzyskach olimpijskich? Okazuje się, że tak. Żaden z powyższych sukcesów nie gwarantuje bowiem prawa rywalizacji o najcenniejsze ze wszystkich siatkarskich trofeów. Co gorsza, działacze FIVB, mimo licznych apeli siatkarskiego środowiska, niewiele robią, aby to zmienić. Nowy system kwalifikacji pokazuje wręcz, że Światowej Federacji brakuje pomysłu na działania mogące zmienić obecną sytuację.
Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że w całej sytuacji najbardziej poszkodowani w ostatnich latach są Polacy. Dwa tytuły mistrzów świata nie dały Biało-Czerwonym nawet chwili wytchnienia. Kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro były prawdziwą drogą przez mękę. Niewiele brakowało, aby obowiązujący system skutecznie zablokował występ najlepszej ekipy globu na turnieju w Brazylii. Już sam fakt, że do takiej sytuacji mogło w ogóle dojść, powinien zmuszać do refleksji. Czym byłby bowiem turniej olimpijski bez triumfatorów ostatniego mundialu?
Szefowie FIVB dotychczasowe formy turniejów kwalifikacyjnych tłumaczyli chęcią promocji siatkówki, dlatego każda z konfederacji miała mieć na turnieju swojego przedstawiciela. Jeżeli tak, to najprostszym i najbardziej logicznym rozwiązaniem byłoby zagwarantowanie miejsca na igrzyskach aktualnym mistrzom poszczególnych kontynentów, mistrzowi globu oraz gospodarzowi zmagań. W ten sposób udałoby się obsadzić 7 z 12 miejsc. Pozostałe bilety rozdysponowano by pomiędzy uczestników interkontynentalnych turniejów kwalifikacyjnych, w których prawo gry miałyby najwyżej sklasyfikowane zespoły, nieposiadające przepustki. To zagwarantowałoby najwyższy z możliwych poziom turnieju olimpijskiego.
Polska od lat jest motorem napędowym całej dyscypliny i niedoścignionym wzorem, jeśli chodzi o poziom organizowanych imprez. Pełne obiekty i gwarancja najwyższej jakości to w naszym kraju standardy, które nie wszędzie są oczywistością. Można się było przekonać o tym chociażby przy okazji mundialu organizowanego we Włoszech i Bułgarii. Lista organizacyjnych wpadek była zaskakująco długa. Trudno uwierzyć, że wszystko miało miejsce w ciągu zaledwie kilkutygodniowej imprezy.
Czas najwyższy, aby przedstawiciele władz polskiej siatkówki wzięli na siebie ciężar walki o dobro całej dyscypliny. "Bo jak nie my, to kto" - chciałoby się powiedzieć. W kraju nad Wisłą siatkówka od lat cieszy się niesłabnącą popularnością, co tylko potwierdza, że w Polsce nie brakuje osób kompetentnych, mających pomysł na budowanie pozytywnego wizerunku całej dyscypliny. Tego aktualnie brakuje w FIVB. Działania przedstawicieli CEV również zdają się przechodzić bez echa, mimo że jeszcze niedawno Aleksandar Boricić zarzekał się, że zrobi wszystko, aby Europa stała się bardziej znaczącym graczem na światowym rynku. Wydaje się jednak, że przedstawiciele Starego Kontynentu nie są zbyt skłonni zjednoczyć się w walce o własne interesy.
Najlepszym potwierdzeniem są ostatnie doniesienia o próbie przyspieszenia terminu rozgrywania turniejów kwalifikacyjnych do IO 2020, w taki sposób, aby niemożliwy był na nich występ Wilfredo Leona. Wszelkie informacje na ten temat są nieoficjalne i niepotwierdzone, jednak przypominając słynne porzekadło, że w "każdej plotce jest źdźbło prawdy", trudno w tego typu informacje nie wierzyć. Polacy jeszcze przed dołączeniem do zespołu jednego z najlepszych siatkarzy pokazali, że potrafią być bezkonkurencyjni. Po wzmocnieniu składu Kubańczykiem z polskim paszportem walka o olimpijską kwalifikację w przypadku naszej ekipy powinna stać się formalnością. Warto jednak podjąć działania dla dobra całej dyscypliny, aby igrzyska olimpijskie rzeczywiście stały się prawdziwym świętem i turniejem stanowiącym reklamę siatkówki.
Jacek Pawłowski
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku [4/5]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)