Trener Plamen Konstantinow wraz ze swoją drużyną przeżywał prawdziwy rollercoaster podczas piątkowej potyczki z Polakami. Pierwszy set padł łupem Bułgarii, która zdawała się mieć dużą przewagę. Dwie kolejne odsłony rozstrzygnęły się na korzyść Bialo-Czerwonych, którzy w czwartym secie niewiele potrzebowali, by przypieczętować wygraną.
Ostatecznie Bułgarzy wyszli za sporych opresji i uskrzydleni obrotem spraw, wygrali piątą partię. - To na pewno nie był najlepszy mecz, jeśli chodzi o sam poziom siatkarski. To była gra nerwów, więc bardzo się cieszę, że udało nam się wytrzymać psychicznie do samego końca. Szczególnie nerwowe były finałowe momenty w dwóch ostatnich setach - podsumował trener Bułgarów.
- Jestem zadowolony z gry mojego zespołu, mamy rezerwy. Brakowało nam zagrywki, a także nie blokowaliśmy tak, jak w pierwszy weekend Ligi Światowej. Skomplikowaliśmy sobie sytuację, popełniając błędy w ataku, w ten sposób nie dało się wygrać. Straciliśmy dwie partie z rzędu. Dobrą wiadomością jest jednak to, że mamy wartościowych rezerwowych - dodał.
W pierwszym spotkaniu nie doszło do podziału punktów. - Widziałem mecz Kanady z Brazylią, było to wyrównane spotkanie (Canarinhos wygrali 3:1 - przyp. red.). Kanady nie można lekceważyć, bo gra bardzo dobrą siatkówkę. Brazylijczycy byli chyba początkowo zaskoczeni, ale ostatecznie wygrali - podkreślił Konstantinow.
Bułgarskie media podkreślają wielkość piątkowego zwycięstwa. "Wygraliśmy z mistrzami świata" - pisze sportal.bg. To zdecydowanie nakłada presję na kolejne występy reprezentacji. - Jeśli w piątek nie byliśmy faworytami, nie będziemy nimi również przeciwko Brazylii. Oczekiwania są takie, że pokonamy Kanadyjczyków, a tego obawiam się najbardziej - zakończył szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)