Drużyna Cucine Lube Civitanova w pierwszym spotkaniu wygrała 3:1, dlatego do awansu do następnej fazy play off Ligi Mistrzów potrzebowała tylko dwóch wygranych setów. Po osiągnięciu celu trener Gianlorenzo Blengini wpuścił na boisko rezerwowych siatkarzy. Także od trzeciego seta trener Philippe Blain nieco zmienił skład i ostatecznie jego podopieczni wygrali całe spotkanie 3:2.
Jednak oczywiście takie zwycięstwo nie przyniosło satysfakcji zawodnikom polskiej ekipy. - To nasza porażka, a nie wygrana. Szkoda pierwszego seta, bo straciliśmy w końcówce swoją przewagę, to był główny czynnik, z powodu którego nie awansowaliśmy. Tak się nie powinno stać. Bardzo ciężko grało się w drugim secie. Odpadliśmy i było jeszcze trudniej. Sam też jestem niezadowolony, bo popełniłem kilka błędów - mówił po zakończeniu spotkania Kacper Piechocki.
Podobnie wypowiadali się pozostali. - Mieliśmy przeciwnika na łopatkach, ale przegrywając dwie ostatnie akcje w pierwszym secie, skomplikowaliśmy sobie życie. Wielka szkoda, bo mogliśmy doprowadzić do "złotego seta" - przyznał drugi trener Krzysztof Stelmach.
- Pierwszą partię mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Chyba za szybko uwierzyliśmy, że już ją wygraliśmy. Po takim secie jest naprawdę ciężko. Nasza przygoda z Ligą Mistrzów się kończy, ale dalej będziemy ciężko trenować, bo przed nami liga i mamy ambicje, aby zdobyć mistrzostwo Polski - zapowiada Bartosz Bednorz.
W czwartek bełchatowianie powrócą do kraju, a już w piątek wyjadą na mecz z BBTS Bielsko-Biała. - Zostaje nam walka w PlusLidze. Zadowoli nas tylko wygrana. Wracamy, żeby być w 100% w czwórce - dodaje libero PGE Skry Bełchatów.
ZOBACZ WIDEO PSG nie odpuszcza liderowi. Zobacz skrót meczu z Olympique Lyon [ZDJĘCIA ELEVEN]