Otwarcie spotkania przebiegało z lekkim wskazaniem na Lotos Trefl, ale przy stanie 7:10 trzema skutecznymi zagraniami z rzędu popisał się Bartłomiej Bołądź. Najpierw uderzył z prawego skrzydła, a następnie w pojedynkę zablokował rywali i zakończył kontratak (10:10). Gdy asa serwisowego na drugą stronę siatki posłał David Smith, Cerrad Czarni uzyskali pierwsze prowadzenie w tym meczu.
Następnie gospodarzy dopadł chwilowy marazm, co wykorzystali przyjezdni i okazało się to kluczowe dla rezultatu premierowej odsłony. Po sprytnym zagraniu tuż za blok w wykonaniu Bartosza Pietruczuka oraz pomyłce Wojciecha Żalińskiego (13:16) o czas poprosił Robert Prygiel. Gdańszczanie nie wypuścili już takiej zaliczki z rąk, zachowując "zimną krew" w najważniejszych momentach. Punktował głównie Mateusz Mika.
Z impetem drugiego seta rozpoczęli radomianie. Bardzo efektowny i efektywny był Bołądź. Po jego zbiciu (5:1) grę przerwał Andrea Anastasi. Wybił tym z rytmu przeciwników, którzy szybko roztrwonili zaliczkę. Po dwóch udanych zagraniach z rzędu Damiana Schulza i bloku jego kolegów był remis 7:7.
Czarni wykorzystywali kontrataki, dzięki czemu wypracowali dwa "oczka" zaliczki. Po asie Smitha wynik wynosił 22:19. Kilkanaście sekund później w aut piłkę wyrzucił Schulz. Gospodarze nie pozwolili już zmniejszyć dystansu i przy bardzo głośnym dopingu kibiców zgromadzonych w hali MOSiR doprowadzili do wyrównania.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
Do pewnego momentu trzecia partia przypominała wcześniejszą. Co prawda nie od samego początku, ale od stanu 5:4 Czarni zaczęli "odjeżdżać" ekipie z Trójmiasta. Kapitalnie na środku siatki dysponowany był w tym fragmencie Emanuel Kohut, który nie tylko atakował, ale i szybko dołączał w bloku do skrzydeł. Po zbiciu z szóstej strefy Tomasza Fornala oraz sprytnym zagraniu z drugiej piłki Michała Kędzierskiego było 10:6.
Później do głosu doszli jednak goście. Kilkukrotnie zatrzymali przeciwników, a dodatkowo rozkręcił się Schulz. Po jego asie Lotos Trefl prowadził 17:14. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną. Również dobrze zareagowali blokiem na zamiary Michała Masnego, a po autowym uderzeniu Miki to oni mieli punkt zaliczki (19:18).
Wyrównana końcówka rozgrzała publiczność do czerwoności. Czarni wygrywali już 23:21, ale dobra seria Dmytro Paszyckiego w polu zagrywki przedłużyła nadzieje przyjezdnych. Po podwójnym odbiciu Kędzierskiego to gdańszczanie mieli setbola. Ostatecznie triumfowali podopieczni Prygla. Po bardzo mocnej zagrywce Żalińskiego piłka dotknęła sufitu, a w najważniejszym momencie w kontrze nie pomylił się Fornal.
Gdańszczanie znaleźli się w trudnej sytuacji, starali się więc przejąć inicjatywę na początku czwartej odsłony. Lotos zdołał odskoczy na dwa punkty, ale po błędach Miłosza Hebdy, który dopiero wraca na dobre do gry po kontuzji, na tablicy wyników pojawił się remis (12:12). Gospodarze złapali wiatr w żagle i sytuacja się odwróciła, przeciwnicy jednak nie zamierzali się poddawać i doszło do gry na przewagi. Obie ekipy miały swoje szanse, w końcu jednak do 30 wygrali seta Czarni i ostatecznie cały mecz 3:1.
[event_poll=71119]
Cerrad Czarni Radom - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 25:22, 30:28, 32:30)
Czarni: Bołądź, Kędzierski, Smith, Kohut, Żaliński, Fornal, Watten (libero) oraz Wiese, Ziobrowski, Gonciarz.
Lotos: Schulz, Masny, Paszycki, Gawryszewski, Mika, Pietruczuk, Gacek (libero) oraz Hebda, Stępień, Romać.
MVP: Bartłomiej Bołądź (Czarni).