Trójkolorowi w styczniu przegrali finał europejskich kwalifikacji olimpijskich z reprezentacją Rosji, ale dzięki temu, że znaleźli się w najlepszej trójce tego turnieju, zapewnili sobie start w Tokio.
- W sumie to fajnie, że spędzimy ze sobą trochę czasu. Trzeba szczerze powiedzieć, że walka nie będzie tak zacięta jak w Berlinie. Nie możemy tylko pozwolić sobie na wiele głupich strat w pojedynkach z tymi słabszymi przeciwnikami. Jeśli zagramy na poziomie, jaki prezentujemy mniej więcej od dwóch ostatnich lat, nie powinniśmy mieć problemów z awansem. Nawet jeśli przegramy mecz albo dwa, świat się nie zawali - zapowiedział Kevin Le Roux.
Zdaniem mistrza Europy, droga do Rio otworzy się w pełni, gdy podopiecznym Laurenta Tillie uda się pokonać przynajmniej jedną z dwóch reprezentacji, które są faworytami turnieju w stolicy Japonii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska, eksperci analizują rywali Biało-Czerwonych
- W turnieju zagrają dwie inne mocne drużyny - Iran i Polska, które z pewnością chcą razem z nami znaleźć się na podium, a w konsekwencji, polecieć na igrzyska. A jeśli pokonamy choć jedną z tych ekip, awans będzie już na wyciągnięcie ręki - ocenił reprezentant Francji.
Wśród ekspertów na całym świecie mało kto wyobraża sobie, by Les Bleus nie zajęli w Tokio miejsca gwarantującego awans do Rio de Janeiro. Pod tym kątem turniej ten znacznie różni się od kwalifikacji europejskich w Berlinie.
- Wszyscy wiedzą, że mamy 99 procent szans na awans do Rio i właściwie mówi się o nas bardziej w kontekście samych igrzysk niż turnieju kwalifikacyjnego w Tokio. Ja też czuję, że jesteśmy bardzo blisko tego, by tam pojechać. A chyba trudniej jest tam awansować niż grać. Właściwie znalezienie się na podium turnieju olimpijskiego jest łatwiejsze od zajęcia miejsca w trójce na mistrzostwach Europy - stwierdził Francuz.
Le Roux, jak sam przyznaje, nie liczy na to, że w związku z aferą dopingową w rosyjskim sporcie, reprezentacja tego kraju zostanie wykluczona z zawodów olimpijskich.
- Rosja to jedna z najsilniejszych reprezentacji siatkarskich na świecie. Dysponuje niebywale dużą ilością pieniędzy. Tam rzeczywiście jest sporo zawirowań i najprawdopodobniej o wszystkim nie wiemy, ale chyba nie ma takiej opcji, by pozbawić tego zespołu startu w Rio. Co najwyżej skończy się na dyskwalifikacji kilku graczy, ale to wszystko. Dla nas to nie ma większego znaczenia - jesteśmy w Japonii po to, by wrócić stąd z awansem olimpijskim. Głęboko w to wierzę - wyznał środkowy Teamu Yavbou.
W kolejnym sezonie klubowym Kevin Le Roux dołączy do swojego rodaka, Earvina Ngapetha i będzie występował w DHL-u Modena. Kibice mogą zacząć wyobrażać sobie, jak będzie wyglądała atmosfera w drużynie.
- Zawsze jest lepiej mieć kogoś znajomego w drużynie. Samemu nigdy nie dokonuje się wielkich rzeczy. We dwóch, czy trzech możemy stworzyć atmosferę z kadry Może stwórzmy coś takiego jak kontrakty dla pary zawodników? - proponował z uśmiechem - Pewnie w Modenie chcieliby, żeby atmosfera w drużynie była podobna do tej, którą mamy w reprezentacji. Dostałem sporo wiadomości na ten temat. Prezydent klubu dobrze pomyślał biorąc mnie do klubu - dodał mierzący 209 centymetrów siatkarz.
Francuzi turniej w Tokio rozpoczną od pojedynku z Chinami, który zaplanowano na sobotę na godzinę 5:45 polskiego czasu. Dzień później o 8:30 mistrzowie Europy zagrają z reprezentacją Polski.