Pod koniec poprzedniego tygodnia dąbrowianki przegrały półfinałową rywalizację z Chemikiem Police, co sprawiło, że w tym sezonie zagrają one o brązowy medal.
Rok temu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza zajął piąte miejsce. Natomiast ostatni raz zdobył medal mistrzostw Polski w sezonie 2012/2013, gdy w finale rozgrywek przegrał z PGE Atomem Treflem Sopot. Zakończenie bieżącego sezonu może więc być dla zespołu wielkim wydarzeniem, jeśli zdobędzie miejsce na najniższym stopniu podium.
W półfinałowej rywalizacji dąbrowianki przegrały z Chemikiem Police w dwóch meczach, ponadto ich bilans setów wynosi 0:6. - Nie jest to zbyt dobry wynik. Jednak Chemik był faworytem i to zdecydowanym. Jeśli chodzi o potencjał zespołu, to na pewno mają ogromny. Starałyśmy się zrobić to, co możemy. Mam nadzieję, że to zaowocuje w meczach o trzecie miejsce i tam będzie się działo. Zrobimy wszystko, żeby tak było - podkreśliła Krystyna Strasz.
Losy drugiego półfinału Orlen Ligi wciąż nie są rozstrzygnięte. Decydująca konfrontacja pomiędzy PGE Atomem Treflem Sopot a Impelem Wrocław zostanie rozegrana już w piątek 15 kwietnia. Drużyna, która wygra, awansuje do finału, zaś przegrany zmierzy się z Tauronem MKS-em w walce o brąz.
Przed drugim półfinałowym spotkaniem dąbrowianki utraciły rytm meczowy, gdyż nie uczestniczyły w turnieju finałowym Pucharu Polski. Oba półfinałowe pojedynki dzieliło 20 dni. Czy ta przerwa wpłynęła negatywnie na zespół? Teraz znów dąbrowianki mogą wypaść z rytmu meczowego.
- Trudno powiedzieć. Przed przerwą przegrałyśmy i po przerwie przegrałyśmy, więc nie wiem czy to nam zaszkodziło, czy nie. Fakt jest taki, że w tym roku rozgrywki są ułożone dziwnie, cały czas jakieś przerwy, nie jest to dla nas normalne. Ale każdy ma takie same warunki i trzeba się dostosować - zaznaczyła libero MKS-u, Krystyna Strasz.