Dla Effectora piątkowy mecz w Chęcinach był arcyważny, jednak zamiast upragnionego piątego zwycięstwa skończyło się kolejną porażką. - Mówiłem, że wygra ten zespół, który popełni mniej błędów i niestety my tych błędów popełniliśmy więcej - mówił niezadowolony Dariusz Daszkiewicz.
Biało-czerwono-niebiescy udanie rozpoczęli spotkanie z MKS-em Będzin. To właśnie oni wygrali partię otwarcia. W kolejnych setach już tak dobrze nie było. - Mieliśmy swoje szanse w drugim i trzecim secie, aby odwrócić stan meczu - komentował szkoleniowiec.
Do jego dyspozycji byli powracający po kontuzjach Mateusz Bieniek oraz Sławomir Jungiewicz. Kapitan Effectora robił co mógł, ale w jego grze było widać brak treningu. - Trudno mieć pretensje do chłopaków. Sławek Jungiewicz nie przepracował ani jednego pełnego treningu i czapka z głowy dla niego, że zagrał. Musieliśmy się ratować taką zmianą jak we wcześniejszych meczach, żeby Sławek chociaż na chwilę mógł odpocząć.
W kolejnym spotkaniu rywalem kielczan będzie ostatni w tabeli AZS Częstochowa - Mam nadzieję, że jak w tygodniu spokojnie popracujemy, to poprawimy naszą grę - zakończył Daszkiewicz.
Zobacz wideo: Kamil Stoch: to były trzy takie sobie skoki
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.