ME kobiet: Półfinał nie dla Biało-Czerwonych, Holenderki ponownie lepsze

Reprezentacja Holandii po raz drugi podczas Mistrzostw Europy 2015 okazała się lepsza od Biało-Czerwonych. Polki ponownie uległy rywalkom w czterech setach i nie awansowały do półfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentantki Polski zgodnie z oczekiwaniami wyszły z grupy, odprawiły w barażu Białorusinki i tym razem wykonały założony plan, o którym mówił Paweł Papke - ćwierćfinał. W starciu z gospodyniami nie były faworytkami, podobnie jak w fazie grupowej. W niedzielę lepsze okazały się Holenderki, ale Biało-Czerwone przez dwa sety postawiły przeciwniczkom bardzo trudne warunki.

Początek ćwierćfinałowego spotkania nie potoczył się po myśli gospodyń. Kolejne ataki kończyła Katarzyna Skowrońska-Dolata, ale rywalki szybko się otrząsnęły, jakby zapominając o presji, kilku tysiącach kibiców, zaczęły stabilniej ustawiać blok. Na drugą stronę siatki przebić się nie mogła Klaudia Kaczorowska, szybko została zmieniona przez Izabelę Kowalińską.

Holenderki nie tylko były skuteczne w swoich poczynaniach, ale także nie popełniały błędów. Po pierwszej regulaminowej przerwie zaczęły budować przewagę i zupełnie zdominowały nasze reprezentantki na boisku. Nie do zatrzymania była Maret Grothues-Balkestein, to między innymi dzięki tej zawodniczce, Holenderki straciły tylko 16 punktów.

Od początku drugiej odsłony Pomarańczowe dawały popis w obronie, Debby Stam-Pilon zdawała się być wszędzie, gdziekolwiek zaatakowały Biało-Czerwone. Wydawało się, że sytuacja się powtórzy, początkowo Polki utrzymywały się na prowadzeniu, ale znów szybko zaczęły odrabiać Holenderki.

Gospodynie prowadziły 20:17, ale do walki poderwały się podopieczne Jacka Nawrockiego. Zaczęło funkcjonować to, co do tej pory zawodziło. Kamila Ganszczyk wprowadziła sporo świeżości, a Katarzyna Skowrońska-Dolata zaskakiwała przeciwniczki zagrywką. Do kontrowersyjnej sytuacji do szło przy stanie 22:23, wówczas piłka po przyjęciu Paulina Maj-Erwardt, odbiła się od kamery. Polki liczyły na powtórkę, ale nie doszło do niej. Po czasie na życzenie trenera, zawodniczki wróciły na parkiet i zdobyły dwa kolejne punkty, wyrównując stan meczu.

Świetna zagrywka i niemal nieomylna Anne Buijs sprawiły, że Polkom trzeci set zupełnie uciekł. Doszło do powtórki sytuacji z premierowej partii, przez chwilę więc trener pozwolił odpocząć Skowrońskiej-Dolacie i Wołosz, desygnując do gry zmienniczki. Podstawowe zawodniczki powróciły jednak na parkiet w kolejnej odsłonie.

Chwila oddechu przydała się naszym kluczowym siatkarkom, ale Pomarańczowe były mocno podbudowane i zmotywowane do zakończenia meczu. O ile do pierwszej regulaminowej przerwy gra była wyrównana, po niej Holenderki nakręcały się z każdą kolejną piłką. Lonneke Sloetjes pewnie kończyła kolejne ataki, a Laura Dijkema wciąż potrafiła zaskakiwać Polki. Biało-Czerwone nie znalazły już recepty na rozpędzone przeciwniczki.

Holandia - Polska 3:1 (25:16, 23:25, 25:16, 25:16)

Holandia: Dijkema, Balkestein-Grothues (13), Steenbergen (1), Sloetjes (23), Buijs (20), De Krujif (14), Stam-Pilon (libero) oraz Belien (5), Pietersen (1), Nummerdor-Flier (1), Plak

Polska: Wołosz, Kurnikowska (8), Pycia (8), Skowrońska-Dolata (22), Kaczorowska (1), Bednarek-Kasza (1), Maj-Erward (libero) oraz Kowalińska (5), Grejman (8), Ganszczyk (1), Bełcik

Komercja czy misja? Szkółki wielkich klubów w Polsce

Źródło artykułu: