Adam Grabowski: Chcielibyśmy zadedykować ten mecz Zuzi Czyżnielewskiej

Siatkarki Pałacu Bydgoszcz mimo absencji Zuzanny Czyżnielewskiej odniosły pierwsze zwycięstwo w sezonie. Po spotkaniu Adam Grabowski zadedykował wygraną kontuzjowanej kapitan zespołu.

- Gratuluję dziewczynom i mojemu sztabowi szkoleniowemu, który bardzo dużo pracy wkłada w ten zespół. Chcielibyśmy zadedykować ten mecz Zuzi Czyżnielewskiej, niech wraca do zdrowia i się nie martwi, będzie lepiej - powiedział po wygranej nad SK bank Legionovią Legionowo Adam Grabowski.
[ad=rectangle]
Wobec braku podstawowej atakującej, ekipa znad Brdy zmuszona była grać w sobotnim starciu trzema przyjmującymi. Paradoksalnie, fakt ten okazał się atutem Pałacanek, co przyznał po meczu szkoleniowiec zespołu. - Zespoły ustawiają swoją zagrywkę pod konkretne zawodniczki. Serwująca zdaje sobie sprawę na kogo powinna skierować tę piłkę i podczas treningów ćwiczy kierowanie zagrywki w konkretną strefę. Mając przyjmujące na ataku, możemy rotować tym ustawieniem i niektóre zawodniczki z tego przyjęcia wyłączyć, wstawiając tam atakujące. W zależności od tego kto ma najsłabszy odbiór, możemy go wycofywać - tłumaczył po spotkaniu Adam Grabowski.

Jednak nie tylko zmysł taktyczny szkoleniowca, ale również ambitna i skuteczna gra Pałacanek w obronie oraz kontrataku, przyczyniły się do wywalczenia pierwszego zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach. Trener zespołu przyznał, że był to między innymi efekt zmian w prowadzeniu treningu. - Wymyśliłem, że nie będę się skupiał na wszystkim, bo jeżeli będę skupiał się na wszystkim to nic nie będzie nam wychodziło. Skoncentrowaliśmy się więc na trzech elementach w których chcemy być lepsi. Jeżeli to nam się udaje, to przekłada się to na dalszą grę. Dlatego pracujemy bardzo mocno między innymi nad dogrywaniem piłek i organizacją gry w obronie. Ten drugi element jest bardzo istotny, bo dziewczyny nagle nie zaczną skakać 10 cm wyżej. Te elementy były od dłuższego czasu poprawiane i to w końcu pozwoliło nam zagrać tak, że wygraliśmy spotkanie. Przeciwnik mógł nas wykończyć bardzo szybko, bo zanosiło się na to, że będzie 3:1, a ja mogłem tylko grać drużynie na emocjach, bo nie było już w zasadzie czego podpowiedzieć. Fajnie, że ostatecznie się to wszystko udało - powiedział Adam Grabowski.

Komentarze (0)