Bez niespodzianki w Lubinie. Pewne zwycięstwo Resovii - relacja z meczu Cuprum Lubin - Asseco Resovia Rzeszów

Tylko w drugim secie beniaminek z Lubina napsuł krwi wicemistrzowi z Rzeszowa. W pozostałych partiach górą okazali się podopieczni Andrzeja Kowala.

Ostatnie spotkanie w pierwszej kolejce nowego sezonu zapowiadało się niezwykle ciekawie. Goście z Rzeszowa przystąpili do poniedziałkowego starcia bez trzech mistrzów świata: Fabiana Drzyzgi, Krzysztofa Ignaczaka oraz Piotra Nowakowskiego. Dla zespołu gospodarzy natomiast był to pierwszy mecz w historii PlusLigi.
[ad=rectangle]
Pojedynek w Lubinie lepiej rozpoczął się dla Asseco Resovii, która szybciej opanowała nerwy. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala uzyskali minimalne prowadzenie i zaczęli nadawać ton grze. Problemy ze skończeniem ataków miał Marcel Gromadowski, którego błędy pozwoliły przyjezdnym wypracować pięciopunktową przewagę (11:6). Chwilę później o czas poprosił opiekun gospodarzy Gheorghe Cretu. Przerwa w grze nie zmieniła jednak obrazu gry w Lubinie. Goście z Rzeszowa kontrolowali przebieg wydarzeń, pewnie grając punkt za punkt. Bardzo dobrze prezentował się między innymi złoty medalista mistrzostw świata: Rafał Buszek. Jedyny problem w premierowej odsłonie goście mieli w polu serwisowym. Przyjezdni zepsuli aż 7 zagrywek, co nie jest z pewnością powodem do dumy dla Asseco Resovii. Ostatecznie pierwszy set padł łupem ekipy Andrzeja Kowala 25:20.

Gospodarze dopiero w drugiej partii po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (2:0). Beniaminek z Lubina dosyć niespodziewanie przejął inicjatywę na parkiecie. Po skutecznym bloku na Dawidzie Konarskim, Cuprum uciekł rywalom na trzy oczka (5:2). Po kolejnym błędzie Resovii, na pierwszą przerwę techniczną Miedziowi schodzili z prowadzeniem 8:4. W szeregach gości wdarło się sporo chaosu, co skrzętnie wykorzystał beniaminek. Już kilka minut później, po skutecznym ataku a następnie efektownym bloku Jeroena Trommela, Cuprum wypracował sobie bezpieczną przewagę (15:8). Liczne zmiany Andrzeja Kowala nie przyniosły efektu, gdyż w kolejnych fragmentach seta utrzymywało się prowadzenie gospodarzy. Mimo znakomitych zagrywek Nikołaja Penczewa, lubinianie w pełni zrewanżowali się rywalom za pierwszy set i w drugim pewnie triumfowali 25:20.

Początek kolejnej odsłony był bardzo wyrównany. Żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi, dlatego wynik cały czas oscylował wokół remisu. Odmiana takiej tendencji przyszła dopiero w połowie seta. W obozie gospodarzy po raz kolejny bardzo dobrze zafunkcjonował blok, który pozwolił Miedziowym uzyskać dwa oczka przewagi (13:11). Świetnie w ataku prezentował się Ivan Borovnjak, który był nie do zatrzymania. Liczne błędy własne zawodników z Lubina sprawiły jednak, iż Asseco Resovia odzyskała kontrolę w trzecim secie (21:16). Swoje trzy grosze dołożył również Jochen Schoeps, który nękał rywali mocną zagrywką. Przyjezdni zdobyli siedem oczek z rzędu i pewnie zmierzali do wygrania kolejnej partii. Złą serię drużyny z Lubina wykorzystali podopieczni Andrzeja Kowala, którzy pewnie wygrali trzecią partię do 17.

Rozpędzona drużyna z Rzeszowa poszła za ciosem. Asseco Resovia szybko uzyskała bezpieczne prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania. Miedziowi z Lubina co prawda nie zamierzali składać broni i przy stanie 6:2 dla gości zdobyli trzy oczka z rzędu, to jednak zryw beniaminka nie trwał długo. Po błędzie Grzegorza Łomacza, Resovia była coraz bliższa triumfu w poniedziałkowym spotkaniu (12:7). Mimo wielkiej ambicji, beniaminkowi nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Wicemistrz Polski kontrolował przebieg wydarzeń i cały czas trzymał rywali na dystans kilku oczek. Ostatecznie Asseco Resovia pokonała ekipę z Lubina 25:17 i w całym spotkaniu 3:1.

Cuprum Lubin -Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (20:25, 25:20, 17:25, 17:25)

Cuprum: Łomacz, Paszycki, Trommel, Gromadowski, Kadziewicz, Borovnjak, Rusek (libero) oraz Michalski, Siezieniewski

Asseco Resovia: Tichacek, Dryja, Ivović, Konarski, Holmes, Buszek, Żurek (libero) oraz Penczew, Perłowski, Schops, Kozłowski

MVP: Rafał Buszek

Źródło artykułu: