PGE Projekt Warszawa przed sezonem postawił sobie za cel walkę o sukces w każdych rozgrywkach. Wysoko zawieszona poprzeczka nikogo nie dziwi, wszak w zespole Piotra Grabana nie brakuje jakości siatkarskiej. Po 26 spotkaniach fazy zasadniczej PlusLigi brązowi medaliści z ubiegłego roku mogą pochwalić się najmniejszą liczbą porażek. Mimo zaledwie czterech potknięć nie piastują fotelu lidera, lecz zajmują trzecią pozycję – za Jastrzębskim Węglem i Aluron CMC Wartą Zawiercie.
Niemiecki siatkarz z wielkimi ambicjami w PlusLidze
Projekt podobnie jak wspomniane wyżej dwie ekipy wciąż liczy się w rozgrywkach PlusLigi, Pucharu Polski i Ligi Mistrzów. Przy tak napiętym kalendarzu niezbędna jest szeroka rotacja. Piotr Graban może cieszyć się, bo postacie spoza pierwszego planu również potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. W pojedynku z Indykpol AZS-em Olsztyn, w którym Projekt zwyciężył 3:1 najjaśniejszymi postaciami meczu byli Bartłomiej Bołądź (MVP), a także Kevin Tillie i Tobias Brand.
ZOBACZ WIDEO: Nie zapunktowali w Lidze Mistrzów. Mimo to sporo zyskali
Ostatni z wymienionych daje sygnał, że jest gotowy na częstszą grę. Niemiec trafił przed sezonem z Bogdanki Luk Lublin. Po solidnej grze na Lubelszczyźnie kibice liczyli na podobną grę w stolicy. Tak początkowo nie było, choć jak mówi sam przyjmujący, nie wynikało to ze słabej formy. W rozmowie z WP SportoweFakty 26-latek opowiada nie tylko o obecnym sezonie klubowym, ale także o współpracy z Michałem Winiarskim w reprezentacji Niemiec. Brand był częścią kadry, która do ostatnich chwil walczyła o awans do półfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Michał Winiarczyk, WP SportoweFakty: Pewna wygrana i solidny występ – chyba nie masz prawa na cokolwiek narzekać po meczu z AZS-em Olsztyn?
Tobias Brand, siatkarz Projektu Warszawa: Przede wszystkim cieszę się, że zakończyliśmy spotkanie z trzema punktami. Wiedzieliśmy, że Olsztyn to niewygodny rywal. Dobrze zagraliśmy jako cały zespół. Cieszę się także z tego, jak udało mi się zagrać. Doceniam każdą szansę długiego występu, a mecze takie jak te, pokazują, że cały czas chcę walczyć. Człowiek wraca do domu szczęśliwszy.
Widzisz progres w swojej grze? Na początku sezonu nie dostawałeś wielu okazji do gry. Teraz pomału się to zmienia.
Nie wiem, czy gram wyraźnie lepiej niż na początku sezonu.
Czyli chodzi o to, że dostajesz więcej szans?
Tak, ale również istotny jest fakt, że poprawiło się moje zgranie z rozgrywającymi. Lepiej z nimi współpracuję niż w pierwszych miesiącach rozgrywek. Po prostu staram się dać z siebie jak najwięcej w każdej możliwej sytuacji. To normalne, że jak przychodzisz w nowe miejsce, to potrzebujesz czasu, by się przyzwyczaić. W takim zespole jak Projekt i na takim poziomie jak PlusLiga nawet detale odgrywają dużą rolę.
Twój zespół dobrze sobie radzi we wszystkich rozgrywkach, w których bierze udział…
I to mnie mocno cieszy, bo każde zawody traktujemy tak samo. Pomału zbliżamy się do spotkań najwyższej wagi. Musimy być mocno skupieni – na sobie i na celu. Wiemy na co nas stać i jeśli tylko zdrowie dopisze, to jesteśmy w stanie rywalizować z każdym. Nie mamy prawa się nikogo obawiać.
To twój kolejny sezon w Polsce. Przyzwyczaiłeś się do poziomu PlusLigi?
Chyba tak, choć niełatwo jest oswoić się z tymi rozgrywkami (śmiech). Mówimy przecież o jednej z najlepszych lig świata. Nie brakuje dobrych drużyn i gwiazd światowego formatu. Najtrudniej jest wtedy, gdy zespół trapią problemy zdrowotne. Czasem zaciskasz zęby i grasz dalej, by nie pokazać swojej słabości. Cały czas uczę się czegoś nowego, jeśli chodzi o PlusLigę.
Poza tym cieszę się, że gram w Polsce. Polubiłem wasz styl życia. Miałem okazję zwiedzić sporo miejsc w Warszawie między innymi podczas wizyt rodziny i przyjaciół. Nie mogę powiedzieć złego słowa na to miasto.
W twojej karierze nie brakuje polskich wątków. W Projekcie prowadzi cię Piotr Graban, w reprezentacji Niemiec Michał Winiarski. Przed laty w Duren trenował cię również polski trener.
Uważam, że poziom polskich trenerów jest tak samo dobry jak poziom reprezentacji Polski. Nie brakuje tutaj fachowców, przez co dla zagranicznych siatkarzy gra staje się przyjemnością. To, co ich łączy, to ogromna wiedza i niekończąca się chęć rozwoju. Żaden ze współczesnych trenerów nie bazuje na informacjach, które pojął lata temu, tylko cały czas dostosowuje filozofię pracy do współczesnych trendów. Patrząc po tym jak przebiega moja kariera, to mogę powiedzieć, że szkoleniowcy, na których trafiałem, byli najlepszym, co mogło mnie spotkać w dotychczasowym siatkarskim życiu.
Jak ci się współpracuje z Michałem Winiarskim w kadrze? Co sprawiło, że zanotowaliście duży progres jako cała reprezentacja Niemiec?
Trener Winiarski ma świetne umiejętności tworzenia ducha zespołu. Szanuję jego energię i zaangażowanie w budowę chemii w zespole. To nie jest łatwe zadanie, bo jednak musisz z kilkunastu różnych osobowości stworzyć zgraną całość. Nasza kadra trzy lata temu nie była światowym potentatem. Czekało na niego trudne zadanie. Dziś może jeszcze nie zdobyliśmy żadnego medalu, ale od Winiarskiego bije wielka chęć zdobycia „czegoś”, co przechodzi także na nas zawodników.
Jak zapatrujesz się na najbliższą przyszłość kadry? Lukas Kampa zakończył reprezentacyjną karierę, a inna wielka postać, Georg Grozer, w tym roku skończy 41 lat.
Sądzę, że mamy w Niemczech naprawdę dobrych graczy, którzy mogą kontynuować grę Lukasa czy Georga. Moja generacja nabrała sporego międzynarodowego doświadczenia, co może procentować w najbliższych latach. Może nie mamy tak szerokiej kadry jak Polacy, ale w ostatnich sezonach staliśmy się grupą fajnych, zmotywowanych facetów. Uważam, że dziś na każdej pozycji możemy bić się jak równy z równym. A co dalej? Mam nadzieje, że czas pokaże coś dobrego.
Rozmawiał Michał Winiarski, WP SportoweFakty