Liga Mistrzów: Pogrom w starciu gigantów - relacja z meczu Biełgorie Biełgorod - Zenit Kazań

Podopieczni Władimira Alekny tylko w jednej partii potrafili postawić się znakomicie dysponowanej drużynie Giennadija Szypulina.

Rosyjską wojnę, której celem był awans do wielkiego finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, znacznie lepiej rozpoczęli mistrzowie kraju. Georg Grozer i spółka szybko osiągnęli trzypunktowe prowadzenie (4:1) i nie pozwalali rywalom zmniejszać tego dystansu. Dzięki udanej kontrze w wykonaniu Dmitrija Ilinycha jeszcze przed drugą przerwą techniczną przewaga Biełogorie Biełgorod nawet wzrosła. Gdy kilka minut później dwie kolejne akcje zmarnował Jewgienij Siwożelez losy pierwszej partii były już praktycznie przesądzone. Kropkę nad "i" mocnym zbiciem po skosie postawił były zawodnik Asseco Resovii Rzeszów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Drugą odsłonę Zenit Kazań rozpoczął już dużo lepiej, przede wszystkim za sprawą wprowadzonego do gry po zmianie stron doświadczonego Romana Jakowlewa. Dzięki poprawie jakości, zwłaszcza w ofensywie, ekipa Władimira Alekny  była w stanie odskoczyć rywalom na dwa oczka i umiejętnie bronić tej przewagi w kolejnych akcjach. Po zablokowaniu Grozera na drugą przerwę techniczną Zenit schodził już nawet z trzema oczkami zapasu, by za chwilę różnicę dzielącą oba zespoły jeszcze zwiększyć. Czas na żądanie Giennadija Szypulina pozwolił Biełgorie odrobić część strat, ale ekipa z Kazania szybko odzyskała rezon i ostatecznie, po skutecznym ataku Jakowlewa, wygrała seta 25:22.

Po przerwie podrażniony mistrz Rosji ruszył do zmasowanego ataku, szybko wychodząc na prowadzenie 13:5. Spora w tym zasługa Dmitrija Muserskiego stanowiącego w tym czasie zaporę niemal nie do przejścia. Mimo roszad personalnych i czasów na życzenie Alekny, jego zawodnicy nie byli w stanie niczym postraszyć rozpędzonego rywala, a największym ich osiągnięciem okazało się zmniejszenie (tylko na moment) strat do 5 oczek. W ekipie z Kazania mocno szwankowało zwłaszcza przyjęcie, które znacznie ograniczało ofensywne możliwości Zenitu. Biełgorie nie miało problemów z rozbiciem tak słabo dysponowanego przeciwnika, dzięki czemu objęło prowadzenie 2:1 w całym spotkaniu.

W czwartej odsłonie zespół Szypulina od samego początku szedł za ciosem i punktował zamroczonego rywala. Trener Zenitu pierwszą przerwę musiał wziąć już przy stanie 2:5. Jego zespół wciąż tracił jednak zbyt dużo punktów. W połowie seta gra trochę się wyrównała, ale Biełgorie było w stanie utrzymać bezpieczną przewagę z pierwszej części seta (16:11). Zespół z Biełgorodu znacznie lepiej serwował i doskonale czytał grę przeciwnika. Gdy przy stanie 22:15 Dragan Travica zablokował Maksima Michajłowa ekipa z Kazania zrozumiała, że tego spotkania już nie wygra. Mecz lekkim atakiem w wolne pole skończył Georg Grozer, wprowadzając swój zespół do finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Biełogorie Biełgorod - Zenit Kazań 3:1 (25:19, 22:25, 25:18, 25:17)

Biełgorie Biełgorod: Travica (6), Muserski (17), Ilinych (11), Grozer (11), Bogomołow (7), Tietiuchin (9), Bragin (libero) oraz Kosariew, Pantelejmonienko.

Zenit Kazań: Grbić (3), Apalikow (3), Anderson (11), Michajłow (12), Wołkow (6), Siwożelez, Wierbow (libero) oraz Jakowlew (9), Abrosimow (2), Poletajew (1).

Źródło artykułu: